13 Kwi 2009, Pon 17:02, PID: 140392
Też mnie wiosna zawsze wpędza w paskudny nastrój, a przynajmniej paskudniejszy niż ten standardowy. Zgadzam się tutaj z Basią - wiosna mi nie służy bo jest moim całkowitym przeciwieństwem i też mi się zawsze chce umierać na myśl, że przede mną sześć miesięcy upałów i nadmiernej ilości światła. Za to jesień uwielbiam, taką ponurą i melancholijną, nie jak niektórzy kolorową. Najbardziej lubię kiedy się zbiera na deszcz i niebo jest ciemne, a powietrze takie specyficzne. Wtedy chyba się czuję podobnie jak większość ludzi na wiosnę.