28 Gru 2014, Nie 3:50, PID: 426988
Mnie bardzo stresuje rozmowa (lub jakakolwiek forma kontaktu) z ludźmi, od których jestem zależna.
Poza tym (nie wymieniacie tutaj tego, nigdzie nie jest to wymieniane) bardzo stresują mnie badania lekarskie. Wtedy moje wewnętrzne rozemocjonowanie osiąga 100%. Czuję się wtedy naprawdę źle.
Do tego stresuje mnie jedzenie publicznie. Czasami rozmowy z matką/rodziną. I za każdym razem, gdy mam sprawić komuś kłopot - jest to praktycznie nie do przejścia. Cokolwiek, co spowoduje, że będzie się miało przeze mnie dodatkową pracę lub co dowiedzie, że jestem sierotą i sama sobie nie radzę. Jest to na przykład pożyczenie mi długopisu. Słabe to trochę, ale bardzo duży mam problem z tak prostymi rzeczami.
Poza tym (nie wymieniacie tutaj tego, nigdzie nie jest to wymieniane) bardzo stresują mnie badania lekarskie. Wtedy moje wewnętrzne rozemocjonowanie osiąga 100%. Czuję się wtedy naprawdę źle.
Do tego stresuje mnie jedzenie publicznie. Czasami rozmowy z matką/rodziną. I za każdym razem, gdy mam sprawić komuś kłopot - jest to praktycznie nie do przejścia. Cokolwiek, co spowoduje, że będzie się miało przeze mnie dodatkową pracę lub co dowiedzie, że jestem sierotą i sama sobie nie radzę. Jest to na przykład pożyczenie mi długopisu. Słabe to trochę, ale bardzo duży mam problem z tak prostymi rzeczami.