01 Sty 2010, Pią 18:29, PID: 191620
Spróbuj uzmysłowić sobie, jak to "normalny" człowiek raz jeden, niekoniecznie po kieliszku, doprowadza do katastrofy lądowej. Ponad 5 tys. ofiar rocznie i dziesięć razy więcej rannych. Oni nie mieli "dziur w mózgu", nie chodzili do psychiatry, wielu nie miało najmniejszych kłopotów z zachowaniem w towarzystwie ( chyba, że byli zbyt bezeremonialni, nieposkromieni, łamali tabu i naturalne bariery rozwoju, bo tak się powszechnie uznaje już ), a jednak aktywne życie zmusiło ich do odpowiedzialości za swoje decyzje, a co gorsza innych. Twój kumpel raczej nie rozjedzie nikogo autem, jeśli po dragach nie może prowadzić, nie osieroci nikogo, nie osiągnie dużo, tak jak nie zrobi niczego martwy uczestnik wypadku. Udawanie, że wszystko gra, nie wychodzi czasem na dobre. Kwestia światopoglądowa.