17 Maj 2011, Wto 10:09, PID: 254690
Dużo już w tym temacie było powiedziane, wiele z problemów dotyczy mnie, nie będę powtarzać, tylko coś dodam.
Często myślę, że zmarnowałam dotychczasowe życie, bo gdy moi rówieśnicy w czasach młodości spotykali pierwsze miłości, bawili się na dyskotekach, przeżywali jakieś przygody, ja siedziałam w domu i uczyłam się albo czytałam książki, tak było do 25 roku życia, a potem tylko praca, praca, praca, obudziłam się dopiero kilka lat temu, zdaję sobie sprawę, że czas ucieka, więc jest teraz dla mnie bardzo cenny, staram się nie zmarnować każdej chwili, korzystać z życia.
Jeszcze kilka lat temu moja sytuacja wyglądała marnie - ani pieniędzy zbyt wiele, ani własnego mieszkania, przyjaciół jak na lekarstwo, samotność. Teraz to się zmienia i doszłam do wniosku, że człowiek potrzebuje innych ludzi, żeby mógł normalnie egzystować, izolacja powoduje, że możesz zginąć, jest niebezpieczna, otaczając się ludźmi szukasz u nich pomocy, wsparcia i to dostajesz. Nie mając kontaktu z ludźmi się nie rozwijasz.
Ostatnio czytałam w ,,Charakterach'', że trauma, którą przeżywa dziecko wpływa na zmiany w jego mózgu. Ja miałam nieszczęście wychować się w rodzinie toksycznej, alkoholowej. W dzieciństwie zamiast bawić się, cała moja energia była skierowana na przetrwanie. Podobno u takich dzieci w mózgu rozwijają się ośrodki, które są wyczulone na zagrożenie, stąd chroniczny lęk, który nie znika w życiu dorosłym, taki dorosły w kontakcie z drugi człowiekiem szuka oznak zagrożenia, ja tak mam.
Często myślę, że zmarnowałam dotychczasowe życie, bo gdy moi rówieśnicy w czasach młodości spotykali pierwsze miłości, bawili się na dyskotekach, przeżywali jakieś przygody, ja siedziałam w domu i uczyłam się albo czytałam książki, tak było do 25 roku życia, a potem tylko praca, praca, praca, obudziłam się dopiero kilka lat temu, zdaję sobie sprawę, że czas ucieka, więc jest teraz dla mnie bardzo cenny, staram się nie zmarnować każdej chwili, korzystać z życia.
Jeszcze kilka lat temu moja sytuacja wyglądała marnie - ani pieniędzy zbyt wiele, ani własnego mieszkania, przyjaciół jak na lekarstwo, samotność. Teraz to się zmienia i doszłam do wniosku, że człowiek potrzebuje innych ludzi, żeby mógł normalnie egzystować, izolacja powoduje, że możesz zginąć, jest niebezpieczna, otaczając się ludźmi szukasz u nich pomocy, wsparcia i to dostajesz. Nie mając kontaktu z ludźmi się nie rozwijasz.
Ostatnio czytałam w ,,Charakterach'', że trauma, którą przeżywa dziecko wpływa na zmiany w jego mózgu. Ja miałam nieszczęście wychować się w rodzinie toksycznej, alkoholowej. W dzieciństwie zamiast bawić się, cała moja energia była skierowana na przetrwanie. Podobno u takich dzieci w mózgu rozwijają się ośrodki, które są wyczulone na zagrożenie, stąd chroniczny lęk, który nie znika w życiu dorosłym, taki dorosły w kontakcie z drugi człowiekiem szuka oznak zagrożenia, ja tak mam.