27 Cze 2010, Nie 16:44, PID: 212364
Cytat:Zawsze dobierałam sobie takich "lepszych" od siebie ludzi, myśląc, że coś na tym zyskam, że się jakoś do nich podciągnę. Niestety ciągłe porównywanie się z nimi wzbudzało we mnie potworną zazdrość i odbierało mi chęć do życia.Znam to bardzo dobrze...w pierwszych fazach znajomości X mi imponuje, motywuje, zachwyca, a po pewnym czasie zaczynam odczuwać w stosunku do niego nieuzasadnioną (pozornie) złość-że "ma lepiej". Zaczyna działać perpetum mobile przy napędzane energią galopującej wyobraźnieczuwam gniew wkręcając sobie coraz bardziej że pewnie się nade mną lituje albo że "nic o mnie nie wie" albo że udaje/ukrywa coś przede mną->oszukuje mnie, no bo kto normalny z taką "wybrakowaną" mną się zadawał
Projekcja na całego-> poczucie krzywdy (wchodzę w znane mi najlepiej buty ofiary)-> złość i agresja uzasadniana rzekomym ranieniem mnie->ostatecznie zerwanie kontaktów
Ota jak ja sobie "radziłam" z zazdrością [Obrazek: 0dash2.gif]
Obecnie staram się wyobraźnię trzymać w cuglach...
....albo raczej nie stwarzam sytuacji w jakich mogłabym sprawdzić na ile mam kontrolę nad swoimi chorymi myślami. ops: