04 Lis 2020, Śro 23:36, PID: 831477
Ja to mam ka zgryz z tą nową pracą. Domyślałem się, że po poprzedniej każda będzie gorsza, bo mieć tak zą kompilację lekkości roboty, luzu, świetnych ludzi, śmiechu i wynagrodzenia w stosunku do umiejętności i wykształcenia to ze świecą szukać. Teraz jednak jeszcze bardziej tęsknię, ka. Doceniamy coś w pełni dopiero, gdy to stracimy, jak pisał poeta Taco Hy. Nowa praca gorsza pod każdym względem - czasami mocno, czasami lekko. Czasem ją prawie lubię/toleruję, a czasami ka marzy mi się bezrobocie. Do tego przy szacownych plusach pracy zdalnej brakuje mi ludzi. Ale takich wyjątkowych. Tutaj chyba takich brak, a przynajmniej nie zauważyłem tej i(s)kry do tej pory. Taka zwyczajna robota, korpozapieprz, słodkie py o miłości i przyjaźni, ale haruj jak jy wół, a żeby nie było ci za dobrze to jeszcze rzucimy ci systemowe kłody pod nogi. Może nie stresuję się jak w pierwsze dni, ale nie jest to luz. Nie jest to przyjemność. To tylko obowiązek. Niefajnie.
kaaaaaaaaaaaaaaa
kaaaaaaaaaaaaaaa