05 Lis 2019, Wto 8:20, PID: 809685
To ja też chyba ide tą strategią, że przypieram się do muru i albo pójdę do tej pracy albo nie wiem co będzie. Prawie mija rok jak nie mam takiej normalnej, stałej pracy, kolejny raz sie zasiedziałem i nie mogę ruszyć, posprzedawałem co miałem, wyprowadziłem się i aktualnie zostało mi pieniędzy na maksymalnie miesiąc przeżycia. Wciąż się boję tej pracy i mam taką niechęć do poznania nowych ludzi i widywania ich codziennie, otwierania się, udawania niezłego nastroju żeby mieć spokój. Chciałbym pracę gdzie będę sam większość czasu. Wczoraj mi Pani psychiatra powiedziała, że każda moja nowa decyzja to jest jak wskoczenie do ruchomych piasków, we wszystkim się zapadam i znowu zmieniam, ciągle szukam sobie odpowiedniego miejsca, a to w ogóle nie w tym jest problem. I to już tak u mnie trwa kilka lat, odkąd skończyłem szkołę i mogłem sobie wybierać sam swoje miejsce.