28 Gru 2015, Pon 16:48, PID: 500014
Co do nieprofesjonalnego zachowania, którym jest opowiadanie o swoim osobistym życiu w pracy, opowiem zasłyszany przykład:
Był sobie jakiś tam zakład z biurem w środku i w tym biurze zamiast wykonywać swoją pracę, pracownicy oddawali się superfajnym rozmowom i była w tym biurze superprzyjemna atmosfera, taka, że codziennie aż chciało się przychodzić do pracy. Jedna z pracownic wyjechała sobie na urlop na jakieś tropikalne wyspy razem z całą rodziną. Cały wyjazd został udokumentowany na zdjęciach rodzinnych i krajoznawczych. Pracownicę było stać na taki urlop, gdyż tak się akurat składało, że jej mąż bardzo dobrze zarabiał. Po powrocie pracownica okazała wszystkie fotografie innym pracownikom biura. Wszyscy byli zachwyceni i piali z zachwytu, że taki super urlop miała ich koleżanka. Za jakiś czas firma popadła w kłopoty. Aby jakoś ratować sytuację, szef postanowił zastosować środek ratunkowy w postaci redukcji etatów. Na odstrzał poszła m.in ta osoba z przykładu. Wybrała się do gabinetu szefa, aby zapytać "dlaczego ja". Szef był dość konkretny w tej rozmowie i nie owijał w bawełnę. Odpowiedział, że przecież krzywda jej się nie dzieje, bo nie zbiednieje nie mając tej pracy i że z głodu nie umrze.
Był sobie jakiś tam zakład z biurem w środku i w tym biurze zamiast wykonywać swoją pracę, pracownicy oddawali się superfajnym rozmowom i była w tym biurze superprzyjemna atmosfera, taka, że codziennie aż chciało się przychodzić do pracy. Jedna z pracownic wyjechała sobie na urlop na jakieś tropikalne wyspy razem z całą rodziną. Cały wyjazd został udokumentowany na zdjęciach rodzinnych i krajoznawczych. Pracownicę było stać na taki urlop, gdyż tak się akurat składało, że jej mąż bardzo dobrze zarabiał. Po powrocie pracownica okazała wszystkie fotografie innym pracownikom biura. Wszyscy byli zachwyceni i piali z zachwytu, że taki super urlop miała ich koleżanka. Za jakiś czas firma popadła w kłopoty. Aby jakoś ratować sytuację, szef postanowił zastosować środek ratunkowy w postaci redukcji etatów. Na odstrzał poszła m.in ta osoba z przykładu. Wybrała się do gabinetu szefa, aby zapytać "dlaczego ja". Szef był dość konkretny w tej rozmowie i nie owijał w bawełnę. Odpowiedział, że przecież krzywda jej się nie dzieje, bo nie zbiednieje nie mając tej pracy i że z głodu nie umrze.