25 Sie 2010, Śro 19:50, PID: 220055
goguś, ja także Cię doskonale rozumiem. Nawet własna najbliższa rodzina, za którą oddałbym życie, wypomina mi co dzień że wmawiam sobie chorobę gdyż tak mi wygodniej, a lekarz psychiatra się myli. To boli najbardziej. W środowisku mają mnie za nieśmiałego samotnego dziwaka, który tylko "u siebie" potrafi sobie radzić. To potęguje jeszcze bardziej moją niechęć do interakcji ze środowiskiem, błędne koło. Jedziemy w jednym wagonie
aga_p, rozmowy kwalifikacyjne dla nas fobików to istna udręka, ale warto się poświęcić i iść. Czasem miły Pan czy Pani może zaoferować coś co nas jednak zainteresuje, nie koniecznie z tego stanowiska na które zostaliśmy zaproszeni. W wielu serwisach piszą porady jak zachować się na rozmowie, ale można to sobie o kant d... rozbić. I tak zje nas stres, nieśmiałość, niechęć do rozmowy, pustka w głowie, suchość w gardle, chęć ucieczki i wstyd przed wygłupieniem się. Nie wiem jak to może wyglądać w przypadku handlowca, ale w zasadzie w rozmowach dla sprzedawców czy kierowców wyglądało podobnie - pytania o to co napisane było w cv, takie poszerzenie informacji o sobie. I zazwyczaj tyle, bez jakichś wymyślnych pytań wymagających słowotoku i wyobraźni z zaradnością. Często też to była po prostu zwykła rozmowa, pytania padały z obu stron. Jeśli ktoś nie przedstawi na wstępie szczegółów stanowiska, zakresu obowiązków, warto podczas rozmowy o nie zapytać. Jeśli nam coś nie odpowiada, zawsze możemy o tym powiedzieć i podziękować za ofertę. To nie klasówka, zdania nie muszą być idealne, chyba że chodzi o stanowisko z "rangą" lub w bardzo poważnej firmie, gdzie cenią sobie oficjalność nad człowieczeństwo.
aga_p, rozmowy kwalifikacyjne dla nas fobików to istna udręka, ale warto się poświęcić i iść. Czasem miły Pan czy Pani może zaoferować coś co nas jednak zainteresuje, nie koniecznie z tego stanowiska na które zostaliśmy zaproszeni. W wielu serwisach piszą porady jak zachować się na rozmowie, ale można to sobie o kant d... rozbić. I tak zje nas stres, nieśmiałość, niechęć do rozmowy, pustka w głowie, suchość w gardle, chęć ucieczki i wstyd przed wygłupieniem się. Nie wiem jak to może wyglądać w przypadku handlowca, ale w zasadzie w rozmowach dla sprzedawców czy kierowców wyglądało podobnie - pytania o to co napisane było w cv, takie poszerzenie informacji o sobie. I zazwyczaj tyle, bez jakichś wymyślnych pytań wymagających słowotoku i wyobraźni z zaradnością. Często też to była po prostu zwykła rozmowa, pytania padały z obu stron. Jeśli ktoś nie przedstawi na wstępie szczegółów stanowiska, zakresu obowiązków, warto podczas rozmowy o nie zapytać. Jeśli nam coś nie odpowiada, zawsze możemy o tym powiedzieć i podziękować za ofertę. To nie klasówka, zdania nie muszą być idealne, chyba że chodzi o stanowisko z "rangą" lub w bardzo poważnej firmie, gdzie cenią sobie oficjalność nad człowieczeństwo.