18 Mar 2017, Sob 23:35, PID: 621799
bajka napisał(a):tak samo, jak pod uczelnią zaczepiły mnie jakieś dziewuchy, podśch..ąc się- nie, nie zagadując, tylko wybuchając szyderczym śmiechem. po prostu przechodzę nie zwracając uwagi, staram się, o ile nie jest to niemożliwe, jak dzisiaj. życzę temu małemu gnojowi, żeby się wy+ł na swoim równie **** rowerze w tramwaj.
Świetna jesteś tj. podoba mi się styl Twoich wypowiedzi. Ja mam podobnie, omijam i co prawda nie życzę nikomu źle, ale zwykle lecą pod nosem bluzgi typu: k..., ch...., sz....., ch... Ci w d.... (w sumie jeśli to ostatnie dotyczy mężczyzny hetero, to można to podciągnąć pod złorzeczenie, ajć muszę się poprawić ). Normalsy będąc w takiej sytuacji albo się wykłócają, albo oklepują komuś michę, a mnie zostają jedynie wspomniane bluzgi.
btw. Ci ludzie zaczepiają Cię dlatego, że czymś się wyróżniasz (np. ubiór) czy ot tak sobie?
Zgadzam się z Proxi. Z własnego doświadczenia wiem, że jak się nie zareaguje, to potem ludzie w ogóle Cię nie szanują i jadą po Tobie jak po łysej kobyle.
Lipne są jeszcze sytuacje, w których zareagowanie w jakikolwiek sposób jest utrudnione. Miałam tak kiedyś. Siedzieliśmy w małej grupie osób, czekając na kolejne zajęcia i w pewnym momencie dwie laski zaczęły opowiadać jak to one lubią wszystkich sobie obgadywać i kogo to one nie obgadywały. Jedna z nich powiedziała mi ze śmiechem, że kiedyś pisała sobie z tą drugą na karteczce coś o mojej bluzce, która im się nie podobała i że ta kartka leżała przede mną, ale na szczęście tego nie przeczytałam. Oczywiście we mnie się zagotowało, jednak nie zdążyłam nawet pomyśleć o jakiejś reakcji, bo za chwilę włączył się rozbawiony kolega, który stwierdził, że on bardzo lubi takie smaczki i żeby mu powiedziały co o nim mówiły. Tym samym zaprezentował, jaki to on zdystansowany i sprawił, że nie można było negatywnie skomentować zachowania tych dziewuch, ponieważ zaraz cała grupa uważałaby, że osoba zwracająca im uwagę nie ma dystansu i nie zna się na żartach Dlatego poszłam sobie stamtąd.