19 Sty 2017, Czw 1:43, PID: 609497
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Sty 2017, Czw 1:45 przez Zasió.)
"A ja czytam i wierzę. I się zastanawiam, czy ja jestem jakiś k...a upośledzony czy niedorozwinięty? Nie mam jakiś wielkich lęków, nie wymiotuję z nerwów, nie dostaje ataków paniki, objawów somatycznych w sumie nie mam wcale, do sklepu wychodzę bez większego problemu. Depresji wielkiej też nie mam, nie wyje non stop, nie smucę się jakoś specjalnie, problemu z wyjściem z łóżka też nie mam. Z tego co czytam ludzie będący głęboko w dup*e z dużo większymi lękami i stanami depresyjnymi, kończą szkoły, chodzą do pracy, na imprezę zdarza im się pójść, potrafią mieć jakieś związki za sobą. A ja? Jestem taką nędzną kreaturą, która ze swoimi problemami z d*py, nie wie co zrobić?
Mam podobne przemyślenia, czytając czasem watki na forum, zwłaszcza te o cudownych odmianie, jak w tym filmie o kocie, co teraz grają go w kinach....
Ludzie piszą, ze wymioty, że tachykardia, że kompletne otępienie, takie skrajne wręcz, a ja? No ok, niby jakis przeszywający, wewnętrzny, uogólniony lęk, przenikający na wylot, ziejący pustką, no ale co to niby jest w obliczu prawdziwej paniki?
No tak, to niby nie tylko lęk, to zaburzenia wszelakie, nawarstwione przez lata zapóźnienia w rozwoju emocjonalnym, społecznym, zaburzenia osobowości... a może nie? sam nie wiem, nikt mi nigdy tego nie podsumował, sam zrobiłem to wiele razy stokroć dokładniej, tylko na mi ta wiedza, zamknięta w kilku postach na forum, skoro nic z tym nie potrafię zrobić?
a inni mają gorzej i potrafili, wiele razy się przełamać, przywiązać kogoś do siebie, zerżnać w kiblu na koncercie itp itd...
Mam podobne przemyślenia, czytając czasem watki na forum, zwłaszcza te o cudownych odmianie, jak w tym filmie o kocie, co teraz grają go w kinach....
Ludzie piszą, ze wymioty, że tachykardia, że kompletne otępienie, takie skrajne wręcz, a ja? No ok, niby jakis przeszywający, wewnętrzny, uogólniony lęk, przenikający na wylot, ziejący pustką, no ale co to niby jest w obliczu prawdziwej paniki?
No tak, to niby nie tylko lęk, to zaburzenia wszelakie, nawarstwione przez lata zapóźnienia w rozwoju emocjonalnym, społecznym, zaburzenia osobowości... a może nie? sam nie wiem, nikt mi nigdy tego nie podsumował, sam zrobiłem to wiele razy stokroć dokładniej, tylko na mi ta wiedza, zamknięta w kilku postach na forum, skoro nic z tym nie potrafię zrobić?
a inni mają gorzej i potrafili, wiele razy się przełamać, przywiązać kogoś do siebie, zerżnać w kiblu na koncercie itp itd...