12 Sty 2017, Czw 14:13, PID: 608143
Oczywiste oczywistości. Taki podział to jak powiedzieć, że ludzie dzielą się na dwie grupy: kobiety i mężczyźni. Największym problemem w fobii nie jest sama fobia, a to, że towarzyszy jej często depresja która związuje ręce i osamotnienie. Bo jak walczyć z fobią kiedy wokół nie ma żadnych ludzi? I jak można znaleźć w sobie siłę skoro nie ma nic co by ją dało? I ta przygniatająca świadomość, że jeżeli na samym początku nie dało się rady to teraz się da? Z czasem przybywa tylko problemów i zmartwień, a jedyne czego można się pozbyć to resztki nadziei. Akceptacja i przyzwyczajenie do tego syfu to najgorsze co może nam się przytrafić. To o czym mówisz jest dobre dla kogoś kto czuje strach nawet w takich sytuacjach. Ale później dochodzi się do momentu w którym samo przebywanie wśród obcych ludzi to nic takiego, stajesz na granicy między normalnością, a strachem i mimo, że to granica to oba stany dzieli ogromna przepaść. Ja właśnie tu jestem i nie mam pojęcia co dalej.