13 Lut 2017, Pon 23:53, PID: 615143
Cytat:Za bardzo to spłaszczasz, usztywniasz...
wstyd dotyczyć czegoś, co zrobiliśmy, co już nastąpiło, albo tego jacy ogólnie jesteśmy.
lęk dotyczy przyszłości - nie możesz lękać ani bać się tego,co nastąpiło.
Wyobraź sobie/wykop z pamięci sytuację kiedy np.musisz w nieodległej przyszłości coś załatwić/gdzieśtam wejść/do kogoś podejść etc. Często człowiek w takich sytuacjach również "wstydzi się" na zapas.
Weź pod uwagę całą złożoność i dynamikę tych "procesów emocjonalnych. Wstydl i lęk mogą wsytępować we wszelakich możliwych "konfiguracjach" w tym także występować na raz w danym monencie. W niektórych sytuacjach ciężko jest jednoznacznie rozróżnić czy odczuwasz raczej wstyd czy może raczej lęk/strach.
Cytat:Swiecacy ekranik w PET, skład chemiczny plynu w mozgu, czyjeś zachowanie - nie mówi Ci nieczego wprost - to co sobie ubzudrasz to jest tylko Twoja intepretacja.Dlatego jak pisałem chyba wcześniej - żeby na poważnie badać/poznawać te zjawiska/ procesy "psychiczne"/ emocjonalne" musimy to robić na kilku płaszczyznach jednocześnie.
W przeciwnym wypadku zakładamy sobie klapki na oczy - bo kiedy np. zaczynamy zbytnio eksploatować temat od strony dajmy na to psychologii poznawczej i z tezami/hipotezami/wyjaśnieniami zbyt daleko zadryfujemy w tę stronę to pozbawiamy się na dobrą sprawę możliwości weryfikacji tego od innej strony (bo np. psychologiczna teoria mimo iż w słowach prosta - bywa zbyt "ambitna" żeby można bodaj nadążyć za nią równolegle od strony np. neuroobrazowania)
Niestety na dzień dzisiejszy techniki neuroobrazowania, farmakologia, [epi]/genetyka to w kategoriach narzędzi diagnostycznych jeszcze bardzo niedoskonałe zabawki. Ale to one pozwalają nam krok po krok wychodzić poza słowa, obserwować fragmenty owych "procesów emocjonalnych" od strony zupełnie nedostępnej dla psychologii. Czasem zamiast wypływać z psychologicznymi teoriami zbyt daleko żonglując słowami takimi jak "lęk","wstyd","osobowość" rozsądniej było by najpiejrw przyjżeć się tm słówkom od innej strony i zastanowić się co tak na prawdę znaczą, także pod kątem "neuro". Na ile są tak na prawdę adekwatne przy opisie tego czegoś co dzieje się pod czaszką. Albo w jaki sposób przekładać semantyczną logikę - słówek którymi się posługujemy, na to co dostarczają nam "neuronauki" (i vice versa).
Plasiam nie jestem Popperem i nie potrafiem tak klarownie tego wytłumaczyć - jak bedem maiał wene to postaram się rozwinąć temat tak żeby to miało ręce i nogi.