27 Paź 2016, Czw 19:01, PID: 589413
Podpinam się.
Bo mam podobny problem. I też przez to zawalam szkołę.
Ja myślę, że przede wszystkim musisz opowiedzieć o swoich problemach rodzicom. Pewnie układając sobie w głowie tę wypowiedź zastanawiasz się jak wytłumaczyć coś co z grubsza można potraktować jako stwierdzenie "boję się ludzi" Ale to naprawdę nie jest w tłumaczeniu tak absurdalne, jak się może wydawać. Co jak co rodzice na pewno zrozumieją. Nie możesz bać się niezrozumienia.
Ja w większym ataku autodestrukcji głośno swoim ogłosiłam, że jest ze mną naprawdę źle i naprawdę potrzebuję pomocy już dawno temu. Co prawda nie jestem motywującym wzorcem, bo nic to u mnie nie zmieniło.
Żałuję, że nie byli w stanie zrozumieć jak wiele to wyznanie przy nich mnie kosztowało. Choć wiem jak egoistycznie to brzmi.
A jednak świat się nie zawalił
A jeżeli nawet nie zainteresują się twoim problemem to jestem pewna, że nie odwróciliby się od własnego dziecka, dlatego, że wyznało im w zaufaniu coś tak trudnego.
Musisz znaleźć odwagę by to wyznać!
Nie będziesz już musiała ukrywać przy nich, że jawne szukasz pomocy.
Jestem przekonana, że Cie wesprą.
Nie idziesz im wyznać, że jesteś seryjną morderczynią
I ja też się bałam, ale post factum wydaje mi się, że strasznie to wyolbrzymiałam w myślach i strach był zbędny.
Też szukam teraz siły by iść do psychiatry/psychologa. I z fobią i ze smutkiem.
Bo mam podobny problem. I też przez to zawalam szkołę.
Ja myślę, że przede wszystkim musisz opowiedzieć o swoich problemach rodzicom. Pewnie układając sobie w głowie tę wypowiedź zastanawiasz się jak wytłumaczyć coś co z grubsza można potraktować jako stwierdzenie "boję się ludzi" Ale to naprawdę nie jest w tłumaczeniu tak absurdalne, jak się może wydawać. Co jak co rodzice na pewno zrozumieją. Nie możesz bać się niezrozumienia.
Ja w większym ataku autodestrukcji głośno swoim ogłosiłam, że jest ze mną naprawdę źle i naprawdę potrzebuję pomocy już dawno temu. Co prawda nie jestem motywującym wzorcem, bo nic to u mnie nie zmieniło.
Żałuję, że nie byli w stanie zrozumieć jak wiele to wyznanie przy nich mnie kosztowało. Choć wiem jak egoistycznie to brzmi.
A jednak świat się nie zawalił
A jeżeli nawet nie zainteresują się twoim problemem to jestem pewna, że nie odwróciliby się od własnego dziecka, dlatego, że wyznało im w zaufaniu coś tak trudnego.
Musisz znaleźć odwagę by to wyznać!
Nie będziesz już musiała ukrywać przy nich, że jawne szukasz pomocy.
Jestem przekonana, że Cie wesprą.
Nie idziesz im wyznać, że jesteś seryjną morderczynią
I ja też się bałam, ale post factum wydaje mi się, że strasznie to wyolbrzymiałam w myślach i strach był zbędny.
Też szukam teraz siły by iść do psychiatry/psychologa. I z fobią i ze smutkiem.