27 Paź 2016, Czw 18:06, PID: 589403
Udawanie miało być jedynie tymczasowym etapem, jeśli nie przynosi to zamierzonych efektów w postaci nabierania tej właściwej naturalnej pewności siebie, automatycznych odruchów to faktycznie nie ma sensu cięgnac tego na dłuższą metę. Sens jest tylko wtedy kiedy nieśmiałość stopniowo przechodzi. Poza tym nie łączył bym jednoznacznie pewności siebie z towarzyskością, spontanicznością itd.. Są ludzie spokojni, małomówni, niezbyt rozrywkowi od których niemal bije ta pewnośc siebie, budzą ogólny respekt i szacunek (tacy mi najbardziej imponują). Błyskotliwych, zagadywaczy nie cierpi, bo budzą we mnie zażenowanie. Z udawania kogos innego nic dobrego nie będzie, ale pewności siebie można jak nabrać, zaczynając choćby i od tego udawania, bo inaczej zacząc się poprostu nie da, to jest techniczne nie możliwe.
Pytanie o godzinę to pierwszy malutki kroczek, potem musi byc progres .
Pytanie o godzinę to pierwszy malutki kroczek, potem musi byc progres .