10 Mar 2016, Czw 17:44, PID: 521980
Nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy:
Terapie, na które ja trafiłam były oparte na gadaniu i uważam, że takie terapie są nic nie warte.
Zas masz rację, przyczyna jakiegoś natręctwa w nerwicy jakaś jest, tyle, że nawet jak się ją znajdzie to nic to nie daje. Właśnie taką beznadziejną terapią była psychoanaliza, znajdowała przyczyny, ale złe samopoczucie pacjenta nie znikało. Nie wiem jaki tu przykład podać...może taki (zaznaczam, ze bardzo uproszczony): jest sobie, która była bita i dlatego kuli się kiedy ktoś wyciągnie do niej rękę w określony sposób (choć ma np. inne intencje bo chce ją pogłaskać), to, że psycholog jej uświadomi, że tak sobie zakodowała i że ludzie mają różne intencje nic nie da jeśli np. na drugi dzień po wizycie znowu ktoś ją uderzy i tym samym wzmocni jej lęk. Inaczej by było gdyby np. ktoś właśnie wyciągając do niej rękę 300 razy by ją pogłaskał, stopniowo zaczęłaby kojarzyć określony gest z czymś przyjemnym (głaskaniem). Dlatego właśnie jedyną terapią w jaką wierzę jest ta poznawczo - behawioralna. Dlatego też "zwykłe zakochanie" potrafi zdziałać więcej niż 5 lat terapii. Uważam, że pacjentom, aby wykorzenić lub wmocnić odpowiednie zachowania powinno się dostarczać jak najwięcej bodźców.
Terapie, na które ja trafiłam były oparte na gadaniu i uważam, że takie terapie są nic nie warte.
Zas masz rację, przyczyna jakiegoś natręctwa w nerwicy jakaś jest, tyle, że nawet jak się ją znajdzie to nic to nie daje. Właśnie taką beznadziejną terapią była psychoanaliza, znajdowała przyczyny, ale złe samopoczucie pacjenta nie znikało. Nie wiem jaki tu przykład podać...może taki (zaznaczam, ze bardzo uproszczony): jest sobie, która była bita i dlatego kuli się kiedy ktoś wyciągnie do niej rękę w określony sposób (choć ma np. inne intencje bo chce ją pogłaskać), to, że psycholog jej uświadomi, że tak sobie zakodowała i że ludzie mają różne intencje nic nie da jeśli np. na drugi dzień po wizycie znowu ktoś ją uderzy i tym samym wzmocni jej lęk. Inaczej by było gdyby np. ktoś właśnie wyciągając do niej rękę 300 razy by ją pogłaskał, stopniowo zaczęłaby kojarzyć określony gest z czymś przyjemnym (głaskaniem). Dlatego właśnie jedyną terapią w jaką wierzę jest ta poznawczo - behawioralna. Dlatego też "zwykłe zakochanie" potrafi zdziałać więcej niż 5 lat terapii. Uważam, że pacjentom, aby wykorzenić lub wmocnić odpowiednie zachowania powinno się dostarczać jak najwięcej bodźców.