13 Sie 2018, Pon 0:43, PID: 758980
Jakoś na imprezach jest mi łatwiej i to wcale nie chodzi o alkohol. Uwielbiam tańczyć, nie potrzebuję do tego alkoholu, a słów też nie potrzeba zbyt wiele. Nawet nie muszę znać dużo osób na imprezie jeśli chodzi o takie typowo u znajomych, a nie w klubie. Tylko muszę być z kimś takim, że nie będę nagle sama wśród obcych. Ostatnio dość rozczarowała mnie koleżanka, którą znam 12 lat mówiąc, że zaprasza na swoje urodziny bez partnerów. Nie jestem osobą co nie pójdzie nigdzie bez faceta, ale ja jej znajomych nie znam. Ona będzie zajęta gośćmi i swoim chłopakiem, nie będzie miała dla mnie czasu, a że boję się rozmawiać z obcymi to będę siedziała jak ta sierota. Dlatego bliżej imprezy odmówię pójścia, bo dla mnie bez sensu iść i czuć się jak kretynka przez cały wieczór.