06 Lip 2009, Pon 14:46, PID: 162099
Ja byłem tylko na jednej poważnej rozmowie kwalifikacyjnej w firmie zajmującej się pakietami funduszy inwestycyjnych. Stresowałem się jak cholera. Czekałem z 15 minut na moją kolej, a rozmowa okazała się raczej wymianą zdań na tematy finansowe i nie tylko, raczej taka niezobowiązująca rozmowa, bardziej dwustronna burza mózgów niż rozmowa kwalifikacyjna.
Po kilku dniach otrzymałem telefon z informacją, że jestem przyjęty, ale nie podjąłem tej pracy z kilku powodów
- System prowizyjny (czyli zarabiam tyle ile mam klientów, a tych sam musiałbym najpierw zdobyć)
- Konieczność założenia własnej działalności gospodarczej i opłacanie składek ZUS z własnej kiejdy
- No i ogólnie FS, co w szczególności wiązało się z myślnikiem pierwszym
Zresztą, z perspektywy czasu dobrze zrobiłem, bo kilka miesięcy później przyszedł krach na giełdzie, a jeszcze później - kryzys, więc raczej bym dużo nie zarobił, choć doświadczenie zdobyłbym pewnie wielki.
Po kilku dniach otrzymałem telefon z informacją, że jestem przyjęty, ale nie podjąłem tej pracy z kilku powodów
- System prowizyjny (czyli zarabiam tyle ile mam klientów, a tych sam musiałbym najpierw zdobyć)
- Konieczność założenia własnej działalności gospodarczej i opłacanie składek ZUS z własnej kiejdy
- No i ogólnie FS, co w szczególności wiązało się z myślnikiem pierwszym
Zresztą, z perspektywy czasu dobrze zrobiłem, bo kilka miesięcy później przyszedł krach na giełdzie, a jeszcze później - kryzys, więc raczej bym dużo nie zarobił, choć doświadczenie zdobyłbym pewnie wielki.