17 Gru 2016, Sob 1:21, PID: 602487
Nieszczęśliwa, gratulacje że w ogóle tam poszłaś, przecież to spory sukces !
Zastanawiam się jak się czułaś przed wyjściem, co wtedy myślałaś?
Jak się czułaś już na spotkaniu? jak odbierałaś zachowanie innych?
Bo np ja sobie myślę, że tym lepiej że było więcej osób, bo uwaga wszystkich była bardziej rozłożona, a i wszyscy wiedzieli, że się znają a Ty jesteś jedyną "nową" więc jestem prawie pewna że, ludzie nie oczekiwali od Ciebie niewiadomo jakiej aktywności, właściwie samo "bycie" to moim zdaniem już dość.
Tylko własnie zastanawiam się czy czułaś się tam źle bardziej przez to, że byłaś mało aktywna, czy przez to, że wszyscy inni byli bardzo aktywni i czułaś się wykluczona, nie pasująca do reszty?
Szczerze Ci współczuje tych rozterek, bo mam bardzo podobnie. Tj mój chłopak ma 5 rodzeństwa, cała jego rodzina jest baardzo ekstrawertyczna, lubią wyjścia, jak do nas przyjeżdżają to chcą żeby im niewiadomo jakie atrakcje zapewniać... Do tego jego siostry to mega laski, a jestem raczej przeciętna więc czuję się tak jakoś niekomfortowo przy nich...
I dalej te spotkania nie są dla mnie super fajne, ale pomogło mi powtarzanie sobie, że na pewno przeceniam stopień uwagi jaką poświęcają mi inni, no i też pomaga rozmowa z drugą połówką, bo jak się wie, że ktoś to akceptuje i rozumie to jest łatwiej. Więc może spróbuj powiedzieć chłopakowi 100% szczerze jak się czujesz.
W tym roku jadę na święta do chłopaka i akurat się cieszę że będą tam dzieci jego brata, bo jakkolwiek z dziećmi też się niezbyt dogaduje, ale zabawa z nimi skutecznie zwalnia z konieczności konwersacji z resztą rodziny
Generalnie wiem że czujesz się paskudnie po takim Twoim zdaniem nieudanym wyjściu, pewnie masz awersje i myślisz "nigdy więcej za nic w świecie" ale dobrze jakbyś jeszcze nie przekreślała sprawy, zwłaszcza, że wiesz jak my fobicy mamy - troche demonizujemy to jak nas widzą inni.
Pozdrawiam
Zastanawiam się jak się czułaś przed wyjściem, co wtedy myślałaś?
Jak się czułaś już na spotkaniu? jak odbierałaś zachowanie innych?
Bo np ja sobie myślę, że tym lepiej że było więcej osób, bo uwaga wszystkich była bardziej rozłożona, a i wszyscy wiedzieli, że się znają a Ty jesteś jedyną "nową" więc jestem prawie pewna że, ludzie nie oczekiwali od Ciebie niewiadomo jakiej aktywności, właściwie samo "bycie" to moim zdaniem już dość.
Tylko własnie zastanawiam się czy czułaś się tam źle bardziej przez to, że byłaś mało aktywna, czy przez to, że wszyscy inni byli bardzo aktywni i czułaś się wykluczona, nie pasująca do reszty?
Szczerze Ci współczuje tych rozterek, bo mam bardzo podobnie. Tj mój chłopak ma 5 rodzeństwa, cała jego rodzina jest baardzo ekstrawertyczna, lubią wyjścia, jak do nas przyjeżdżają to chcą żeby im niewiadomo jakie atrakcje zapewniać... Do tego jego siostry to mega laski, a jestem raczej przeciętna więc czuję się tak jakoś niekomfortowo przy nich...
I dalej te spotkania nie są dla mnie super fajne, ale pomogło mi powtarzanie sobie, że na pewno przeceniam stopień uwagi jaką poświęcają mi inni, no i też pomaga rozmowa z drugą połówką, bo jak się wie, że ktoś to akceptuje i rozumie to jest łatwiej. Więc może spróbuj powiedzieć chłopakowi 100% szczerze jak się czujesz.
W tym roku jadę na święta do chłopaka i akurat się cieszę że będą tam dzieci jego brata, bo jakkolwiek z dziećmi też się niezbyt dogaduje, ale zabawa z nimi skutecznie zwalnia z konieczności konwersacji z resztą rodziny
Generalnie wiem że czujesz się paskudnie po takim Twoim zdaniem nieudanym wyjściu, pewnie masz awersje i myślisz "nigdy więcej za nic w świecie" ale dobrze jakbyś jeszcze nie przekreślała sprawy, zwłaszcza, że wiesz jak my fobicy mamy - troche demonizujemy to jak nas widzą inni.
Pozdrawiam