03 Kwi 2022, Nie 20:19, PID: 856761
Mam taką grupkę znajomych ze studiów, którzy z jakiejś przyczyny mnie jeszcze zapraszają. Chociaż oni między sobą mają dużo bardziej zażyłe znajomości, jedni z drugimi piszą prywatne wiadomości, spotykają się parkami albo trójkami. Ja jedynie jak się spotyka "cała ekipa" to dostaję zaproszenie, a tak to nawet nie wiem co u nich.
Ponieważ nie chcę "spalić mostów", to nie odmawiam 2 na 3 zaproszenia, czyli widzimy się mniej więcej raz na 6 do 12 miesięcy. I to jest dla mnie wybuch bomby atomowej samotnościowej.
Podobnie miałam ze złotymi fobicznymi, dlatego od kilku lat już dałam sobie spokój. Nigdzie nie czuję się tak samotna, jak w gronie "znajomych", wśród ludzi.
A w domu ok. Nie doskwiera mi samotność tak na co dzień. Jedynie nie ma się komu wygadać, to jest pewną uciążliwością dla mnie. Mam potrzeby jednak dyskutowania o moim życiu. Ale niech będzie, że forum jest od tego.
Ponieważ nie chcę "spalić mostów", to nie odmawiam 2 na 3 zaproszenia, czyli widzimy się mniej więcej raz na 6 do 12 miesięcy. I to jest dla mnie wybuch bomby atomowej samotnościowej.
Podobnie miałam ze złotymi fobicznymi, dlatego od kilku lat już dałam sobie spokój. Nigdzie nie czuję się tak samotna, jak w gronie "znajomych", wśród ludzi.
A w domu ok. Nie doskwiera mi samotność tak na co dzień. Jedynie nie ma się komu wygadać, to jest pewną uciążliwością dla mnie. Mam potrzeby jednak dyskutowania o moim życiu. Ale niech będzie, że forum jest od tego.