02 Mar 2015, Pon 23:41, PID: 435800
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Mar 2015, Wto 21:19 przez The_Visitor.)
Ukrytym argumentem może być to, że osoby z niską samooceną często mówią, że muszą pracować nad swoimi słabymi cechami zapominając o silnych cechach które już mają. Trzeba szukać ludzi którzy te silne cechy będą amplifikować.
Powyższy temat jest związany z pewnym konfliktem, mianowicie Pragnę być samotnikiem vs moja psychika, samoocena, stabilna pozycja hierarchii w grupie musi przetrwać w środowisku ludzi widzianych na co dzień więc aby przetrwała potrzebuję kogoś kto mnie wspiera. Przypuśćmy skończyłem szkołę żyje jak pustelnik czyli jest jak pragnę (i nie truć mi że człowiek istota społeczna ) ale znowu idę do pracy i na różnych ludzi się trafia normalne że niektórych się nie lubi osobników ale nijako jest się skazanym na widywanie ich codziennie więc no pojawia się konflikt bo pragnę być sam ale przecież doświadczenie pokazało, że samemu nie dam rady będą mnie obgadywać a w końcu zepchną w hierarchii grupy (i tamte inne wcześniej wymienione minusy), zamknę się w sobie i będę wspominać te lata jako smutne (liceum tak wspominam). Ale ja nie chcę nikogo, ale muszę, ale nie chcę, ale to dla twojego dobra. Czuję w duszy, że nie chcę ale muszę żeby przetrwać.
Trzeba być niesamowicie silnym, żeby dźwigać krzyż życia codziennego samemu bez niczyjego wsparcia, mi to się nie udało chodziłem do szkoły wracałem do domu i siedziałem sam ruminując na temat kto się spojrzał i co powiedział, a odgrywanie takich filmów jest chore.
Powyższy temat jest związany z pewnym konfliktem, mianowicie Pragnę być samotnikiem vs moja psychika, samoocena, stabilna pozycja hierarchii w grupie musi przetrwać w środowisku ludzi widzianych na co dzień więc aby przetrwała potrzebuję kogoś kto mnie wspiera. Przypuśćmy skończyłem szkołę żyje jak pustelnik czyli jest jak pragnę (i nie truć mi że człowiek istota społeczna ) ale znowu idę do pracy i na różnych ludzi się trafia normalne że niektórych się nie lubi osobników ale nijako jest się skazanym na widywanie ich codziennie więc no pojawia się konflikt bo pragnę być sam ale przecież doświadczenie pokazało, że samemu nie dam rady będą mnie obgadywać a w końcu zepchną w hierarchii grupy (i tamte inne wcześniej wymienione minusy), zamknę się w sobie i będę wspominać te lata jako smutne (liceum tak wspominam). Ale ja nie chcę nikogo, ale muszę, ale nie chcę, ale to dla twojego dobra. Czuję w duszy, że nie chcę ale muszę żeby przetrwać.
Trzeba być niesamowicie silnym, żeby dźwigać krzyż życia codziennego samemu bez niczyjego wsparcia, mi to się nie udało chodziłem do szkoły wracałem do domu i siedziałem sam ruminując na temat kto się spojrzał i co powiedział, a odgrywanie takich filmów jest chore.