09 Mar 2015, Pon 16:58, PID: 436536
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Mar 2015, Pon 17:02 przez Zasió.)
o kur...na, shalafi, ty tak na serio? (aż chce się dodać: fornda.pl pierwsze drzwi na prawo. albo drugie, zapomniałem już, bo tylko przechodziłem obok)
Chociaż nie powiem, intrygujące to"nie do końca zmyślone, konsekwencja życia przed Potopem". Ja bym w to jednak nie brnął, bo jakiś wojujący ateista może zacząć wywlekać te wszystkie bliskowschodnie i inne wierzenia, na których rzekomo ma być oparta cała ta opowieść o Potopie, Jezusie i Maryi...
A teraz ad rem - achino, właściwie mam podobne wątpliwości jak kejt. przecież i wśród osób hetero istnieją takie środowiska, takie jednostki, dla których przeruchanie się w kiblu na dysce z jakąś cycatą dziunią, inną za każdym razem, to coś zupełnie normalnego i nie wymagającego większego namysłu. ale czy naprawdę wśród osób homoseksualnych to absolutna norma?... Z drugiej strony - domyślam się, że sam fakt bycia marginesem, nadal nietolerowanym, fakt, że osoby te stanowią jednak niezbyt liczną, mimo wszystko, cześć populacji, może mieć określony wpływ na zachowanie. Ale chciałbym wierzyć, że to jednak tylko część prawdy - może jest i tak, że w mniejszej grupie jest się bardziej skazanym na przebywanie również z tego typu jednostkami, ale niekoniecznie oznacza to, że obowiązuje tylko taki wzorzec zachowania?... Jeśli jednak jest właśnie tak, jak piszesz - w końcu ty wiesz lepiej - cóż, to faktycznie wstrząsające.
I w sumie, tak sie zastanawiam, - jaką to może dawać motywację, by znormalnieć, gdy się widzi, że tak naprawdę... nie bardzo jest po co, bo świat oferuje nam tylko takie atrakcje?
Więc - obyś się jednak w tej diagnozie choć trochę mylił...
Chociaż nie powiem, intrygujące to"nie do końca zmyślone, konsekwencja życia przed Potopem". Ja bym w to jednak nie brnął, bo jakiś wojujący ateista może zacząć wywlekać te wszystkie bliskowschodnie i inne wierzenia, na których rzekomo ma być oparta cała ta opowieść o Potopie, Jezusie i Maryi...
A teraz ad rem - achino, właściwie mam podobne wątpliwości jak kejt. przecież i wśród osób hetero istnieją takie środowiska, takie jednostki, dla których przeruchanie się w kiblu na dysce z jakąś cycatą dziunią, inną za każdym razem, to coś zupełnie normalnego i nie wymagającego większego namysłu. ale czy naprawdę wśród osób homoseksualnych to absolutna norma?... Z drugiej strony - domyślam się, że sam fakt bycia marginesem, nadal nietolerowanym, fakt, że osoby te stanowią jednak niezbyt liczną, mimo wszystko, cześć populacji, może mieć określony wpływ na zachowanie. Ale chciałbym wierzyć, że to jednak tylko część prawdy - może jest i tak, że w mniejszej grupie jest się bardziej skazanym na przebywanie również z tego typu jednostkami, ale niekoniecznie oznacza to, że obowiązuje tylko taki wzorzec zachowania?... Jeśli jednak jest właśnie tak, jak piszesz - w końcu ty wiesz lepiej - cóż, to faktycznie wstrząsające.
I w sumie, tak sie zastanawiam, - jaką to może dawać motywację, by znormalnieć, gdy się widzi, że tak naprawdę... nie bardzo jest po co, bo świat oferuje nam tylko takie atrakcje?
Więc - obyś się jednak w tej diagnozie choć trochę mylił...