14 Paź 2017, Sob 22:36, PID: 713408
(14 Paź 2017, Sob 17:20)Juuna napisał(a):Ja robiłem im zadania tracąc swój czas, odstępowałem różnych przyjemności, załatwiałem alkohol, później jak się pojawiło prawo jazdy to gdy szukali kierowcy i ja zawsze jak odmawiałem, albo raczej myślałem nad odmową to się obwiniałem, że czemu jestem taki chamski, że nie pomogę i źle się z tym później czułem, zupełnie niepotrzebnie.(07 Paź 2017, Sob 22:07)damiandamianfb napisał(a):(07 Paź 2017, Sob 20:06)asleep napisał(a): Ciekawi mnie mała ilość odpowiedzi w tym temacie. Tak jak u autora wątku, również we mnie jest wiele negatywnych uczuć. Trudno jest mi odróżnić czy jestem zła na kogoś czy na siebie, bardzo często mi się to miesza. Może być tak, że jestem zła na kogoś, bo np. nie podoba mi się czyjeś zachowanie wobec mnie czy to, o czym mówi. Jednak z powodu lęku nie potrafię jakoś zareagować na to, co się dzieje, skrywam to co czuję za uśmiechem i milczeniem. To, że nie potrafię wyartykułować swoich myśli i potrzeb z kolei rodzi we mnie frustrację i wtedy jestem zła i na daną osobę i na siebie.asleep
I tak jak autor wątku jestem na co dzień spokojną, cichą osobą. Czasem sama sobie się dziwię ile jest we mnie złości. Zawsze chciałam ratować ludzi, żywić same miłe uczucia do wszystkich ludzi. Stąd też to kierowanie agresji na siebie. Wiem, że złość jest potrzebną emocją i że nie powinno się jej tłumić. Nie potrafię jednak wyrażać swojego niezadowolenia a ta nagromadzona przez lata złość na niektórych ludzi jest tak silna, że nie wyobrażam sobie jak mogłabym ją wyładować. Złość kojarzy mi się z agresją i przemocą, tak sobie wyobrażam wyrażanie tych uczuć i rozładowywanie napięcia. Fantazjowanie o tym jaka to jestem silna i jakie mocne riposty rzucam w stronę swoich agresorów i jak to się z nimi kłócę/szarpię - to chyba moja forma wyrażania złości. Bardzo często też gdy jestem zła, wyobrażam sobie, że ktoś mnie w jakiś sposób zaczepia i wtedy w myślach mogę wyładować swoją złość na tej osobie mieszając ją z błotem. Czasem mnie przeraża to, ile jest we mnie tych okropnych uczuć.
Miałem tak samo, chciałem ratować ludzi, świat, być zawsze miły, bezkonfliktowy czyli moim zdaniem wtedy zachowywać się mądrze w różnych sytuacjach, rozsądnie. Więc oczywiście nie pasowało by to, że chcąc być takim powiedzmy przykładem będę agresywny czy wylewał złości itp więc zawsze to tłumiłem i dawałem się stłamsić sobie i innym, dołowałem się i obwiniałem za to, że jestem zły. Teraz wiem, że robiłem coś bardzo głupiego. Nie wyrażanie Siebie w różnych sytuacjach sprawia, że jest się złym na Siebie, obwinia się, dołuje i złym na innych, że oni niby tłamszą i w efekcie złości się robi jeszcze więcej. Wyrażając Siebie odpuszczasz Sobie i inni też cię mniej denerwują bo jest już wtedy mniej złości w Tobie, poza tym wg mnie bardziej wtedy cię szanują, czujesz się pewniej, szczęśliwiej, nie ma tego poczucia, że cię ktoś tłamsi itp.
Jakbym czytała o sobie Zgodność tego, co piszecie z tym, czego miałam okazję doświadczyć jest wręcz przerażająca. Ale to troszkę podbudowujące, że jest więcej ludzi, którzy dążyli do tego samego. Cały czas starałam się być miła, nie ranić niczyich uczuć, i takie tam. Starałam się nikomu nie odmawiać, żeby ludzie wiedzieli, że mogą na mnie polegać. Śmiesznie, bo w sumie, kiedy wszyscy już wiedzieli, że ja nie umiem powiedzieć "nie", na pytanie "Pomożesz mi?", to wykorzystywali to tylko po to, żebym zrobiła coś za nich. Coś, czego po prostu nie chciało im się robić. Jak ktoś mnie atakował to też, bardziej uciekałam, niż się broniłam, chciałam przyjaźnić się ze wszystkimi. Ale co czeka Cię za bycie miłym? Brak akceptacji, wykorzystywanie, i inne tego typu atrakcje. Niestety ogarnęłam to dopiero w zeszłym roku. Starałam się być najlepszą osobą jaką umiem być. Ale zderzyłam się z brutalną rzeczywistością. Ludzie są podli, trzeba znać swoją wartość (albo chociaż udawać, że ma się jakąś wartość, polecam, praktykuję :')) i nie dać sobie wejść na głowę. Bardziej będą szanować człowieka, który potrafi się postawić, niż kogoś, kto tylko kiwa głową na tak. Teraz po prostu trzymam dystans. Ale kończy się niestety jak się kończy. Jeśli tłumi się coś przez dłuższy czas, to nie ma opcji, żeby te uczucia po prostu zniknęły. Ostatnio też mam problemy z agresją Wszystko mnie denerwuje, złoszczę się praktycznie bez powodu: na koleżankę, na rodzeństwo, na samą siebie. Chciałabym jakoś ograniczyć te uczucia do minimum, ale chyba po prostu się nie da.
Też w innych pretensjach, atakach zawsze widziałem ich rację i szukałem u Siebie błędu.
Staranie się być miłym na siłę to postępowanie wbrew Sobie, zatajanie swoich uczuć i potrzeb co prowadzi do tego, że samego Siebie nie lubimy, nie akceptujemy, złościmy się na Siebie, jesteśmy bardziej lękliwi i z niższą samooceną, a w rezultacie inne osoby też nas nie lubią za bardzo, ja mam osobiście wrażenie, że nie szanują wtedy.
Także ja uważam, że na pierwszym miejscu jest Akceptacja i Wyrażanie Siebie i zrozumienie tego znacząco pomogło mi zmniejszyć fobię i mega lepiej się czuć.