07 Paź 2017, Sob 22:07, PID: 712881
(07 Paź 2017, Sob 20:06)asleep napisał(a): Ciekawi mnie mała ilość odpowiedzi w tym temacie. Tak jak u autora wątku, również we mnie jest wiele negatywnych uczuć. Trudno jest mi odróżnić czy jestem zła na kogoś czy na siebie, bardzo często mi się to miesza. Może być tak, że jestem zła na kogoś, bo np. nie podoba mi się czyjeś zachowanie wobec mnie czy to, o czym mówi. Jednak z powodu lęku nie potrafię jakoś zareagować na to, co się dzieje, skrywam to co czuję za uśmiechem i milczeniem. To, że nie potrafię wyartykułować swoich myśli i potrzeb z kolei rodzi we mnie frustrację i wtedy jestem zła i na daną osobę i na siebie.asleep
I tak jak autor wątku jestem na co dzień spokojną, cichą osobą. Czasem sama sobie się dziwię ile jest we mnie złości. Zawsze chciałam ratować ludzi, żywić same miłe uczucia do wszystkich ludzi. Stąd też to kierowanie agresji na siebie. Wiem, że złość jest potrzebną emocją i że nie powinno się jej tłumić. Nie potrafię jednak wyrażać swojego niezadowolenia a ta nagromadzona przez lata złość na niektórych ludzi jest tak silna, że nie wyobrażam sobie jak mogłabym ją wyładować. Złość kojarzy mi się z agresją i przemocą, tak sobie wyobrażam wyrażanie tych uczuć i rozładowywanie napięcia. Fantazjowanie o tym jaka to jestem silna i jakie mocne riposty rzucam w stronę swoich agresorów i jak to się z nimi kłócę/szarpię - to chyba moja forma wyrażania złości. Bardzo często też gdy jestem zła, wyobrażam sobie, że ktoś mnie w jakiś sposób zaczepia i wtedy w myślach mogę wyładować swoją złość na tej osobie mieszając ją z błotem. Czasem mnie przeraża to, ile jest we mnie tych okropnych uczuć.
Miałem tak samo, chciałem ratować ludzi, świat, być zawsze miły, bezkonfliktowy czyli moim zdaniem wtedy zachowywać się mądrze w różnych sytuacjach, rozsądnie. Więc oczywiście nie pasowało by to, że chcąc być takim powiedzmy przykładem będę agresywny czy wylewał złości itp więc zawsze to tłumiłem i dawałem się stłamsić sobie i innym, dołowałem się i obwiniałem za to, że jestem zły. Teraz wiem, że robiłem coś bardzo głupiego. Nie wyrażanie Siebie w różnych sytuacjach sprawia, że jest się złym na Siebie, obwinia się, dołuje i złym na innych, że oni niby tłamszą i w efekcie złości się robi jeszcze więcej. Wyrażając Siebie odpuszczasz Sobie i inni też cię mniej denerwują bo jest już wtedy mniej złości w Tobie, poza tym wg mnie bardziej wtedy cię szanują, czujesz się pewniej, szczęśliwiej, nie ma tego poczucia, że cię ktoś tłamsi itp.