24 Wrz 2014, Śro 3:37, PID: 412956
Witam,
Może chwalę dzień przed zachodem słońca, ale...u mnie objawy mocnej fobii przeszły, aczkolwiek na pewno nie jestem towarzyski.
U mnie pomogła tylko psychoterapia poznawczo-behawioralna, na początku było fajnie, potem pomyślałem "po co mi to wszystko? to tylko jedno spotkanie na tydzień...", a teraz...jest lepiej!! Tak jak wcześniej panicznie bałem się ludzi, tak teraz potrafię dużo więcej (mn. jakoś mniej problemowo odbieram telefony i dzwonię do ludzi).
Ogólnie nie jestem towarzyski, nie lubię imprez( aczkolwiek w mniejszym i znanym gronie są super, a ja czuję się świetnie!).
Tak więc powiem Wam wszystko jest do przezwyciężenia...tylko trzeba chcieć. W moim przypadku( nie wiem czy na forum wolno rozmawiać na temat religii), ale pomogła modlitwa. Na serio, może to bardzo śmieszne dla niektórych, ale polecam. Nie od razu pomoże, ale mnie pomaga. Spektakularne cuda się nie dzieją, ale znajduję światełko w tunelu, trafiam na ludzi chętnych mi pomóc...super.
Także pocieszę was: miałem konkretną fobię, byłem skrzywdzony,ale teraz jest lepiej. Nie trzeba z tym żyć, to nie fatum na całe życie, na serio. Też mi się tak wydawało. Ale akurat w moim przypadku sam sobie pomóc nie mogłem... potrzebny był specjalista. I to dobry, nie psycholog, z którym sobie pogadam, tylko konkretna psychoterapia, na razie trwa drugi miesiąc już daje jakieś tam efekty( na pewno to jeszcze nie koniec i jest sporo do zrobienia, ale wszystko przede mną).
Także powiem Wam...dajcie sobie pomóc. Nie zawsze trafi się na dobre osoby, czasem na takie które zdołują. Też są takie chwile w moim życiu( aż za dużo ich było...). Ale są też te dobre. Tylko nie zawsze na nie trafiamy, nie zawsze od razu trafimy na dobrego psychiatrę/psychoterapeutę itd. Także życzę wszystkim( i sobie :-D) powodzenia w życiu i walce z fobią. Ja prawdopodobnie niedługo idę do pracy, trwają porządki mojego życia i pokoju :-D , zmieniłem nastawienie do ludzi i do pasji, pewne rzeczy mnie już nie dotykają przez zmianę myślenia...Tak więc..damy radę :-D
Może chwalę dzień przed zachodem słońca, ale...u mnie objawy mocnej fobii przeszły, aczkolwiek na pewno nie jestem towarzyski.
U mnie pomogła tylko psychoterapia poznawczo-behawioralna, na początku było fajnie, potem pomyślałem "po co mi to wszystko? to tylko jedno spotkanie na tydzień...", a teraz...jest lepiej!! Tak jak wcześniej panicznie bałem się ludzi, tak teraz potrafię dużo więcej (mn. jakoś mniej problemowo odbieram telefony i dzwonię do ludzi).
Ogólnie nie jestem towarzyski, nie lubię imprez( aczkolwiek w mniejszym i znanym gronie są super, a ja czuję się świetnie!).
Tak więc powiem Wam wszystko jest do przezwyciężenia...tylko trzeba chcieć. W moim przypadku( nie wiem czy na forum wolno rozmawiać na temat religii), ale pomogła modlitwa. Na serio, może to bardzo śmieszne dla niektórych, ale polecam. Nie od razu pomoże, ale mnie pomaga. Spektakularne cuda się nie dzieją, ale znajduję światełko w tunelu, trafiam na ludzi chętnych mi pomóc...super.
Także pocieszę was: miałem konkretną fobię, byłem skrzywdzony,ale teraz jest lepiej. Nie trzeba z tym żyć, to nie fatum na całe życie, na serio. Też mi się tak wydawało. Ale akurat w moim przypadku sam sobie pomóc nie mogłem... potrzebny był specjalista. I to dobry, nie psycholog, z którym sobie pogadam, tylko konkretna psychoterapia, na razie trwa drugi miesiąc już daje jakieś tam efekty( na pewno to jeszcze nie koniec i jest sporo do zrobienia, ale wszystko przede mną).
Także powiem Wam...dajcie sobie pomóc. Nie zawsze trafi się na dobre osoby, czasem na takie które zdołują. Też są takie chwile w moim życiu( aż za dużo ich było...). Ale są też te dobre. Tylko nie zawsze na nie trafiamy, nie zawsze od razu trafimy na dobrego psychiatrę/psychoterapeutę itd. Także życzę wszystkim( i sobie :-D) powodzenia w życiu i walce z fobią. Ja prawdopodobnie niedługo idę do pracy, trwają porządki mojego życia i pokoju :-D , zmieniłem nastawienie do ludzi i do pasji, pewne rzeczy mnie już nie dotykają przez zmianę myślenia...Tak więc..damy radę :-D