26 Sie 2014, Wto 10:51, PID: 408676
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2014, Wto 10:55 przez Matias.)
Ostatnio czytałem bardzo dobrą książkę "W poszukiwaniu mistrzów życia" aut.Szczawiński, Eichelberger, Bartoś. i może ona, by Ci jakoś pomogła. Jest to świeże spojrzenie na chrześcijaństwo, nauki Jezusa, naprawdę warto, choć ostrzegam kościół nazwie to tylko i wyłącznie herezją, ale cóż kiedyś herezją było to, że ziemia kręci się wokół słońca
Poza tym wydaje mi się, że u Ciebie problemem jest tak jak sama piszesz, że z jednej strony po prostu religia do Ciebie nie trafia (co nie jest niczym złym, religia trafia do coraz mniejszej liczby ludzi i będzie ich coraz więcej), a z drugiej, jako że żyjemy w takim, a nie innym kraju, to nacisk na religię, by nie powiedzieć, że czasem pranie mózgu, jest tak wielki, że czasem ciężko się z tego wyzwolić i może pojawić się lęk przed Bogiem. Lęk jest najlepszą emocją, za pomocą której można manipulować ludźmi, bo jeśli lęk przed Bogiem zniknie, to wtedy jak tutaj kontrolować owieczki? Tak więc nic dziwnego, że kościół często posługuje się takim chwytem. Ale też trzeba pamiętać, że to się trochę zmienia, straszny Bóg, przed którym trzeba było się lękać to było średniowiecze, teraz bardziej stawia się na Boga miłosiernego, choć w dalszym ciągu wielu kapłanów stosuje metodę zastraszania.
Nie wiem kto tu może pomóc, może faktycznie psycholog, ale prawda jest taka, że sama musisz zobaczyć, to co jak piszesz rozumowo pojmujesz, innej opcji nie ma.
Co do Jezusa, to jak dla mnie nie jest z nim tak źle A jego historia w pewnych punktach pewnie masz rację, że jest niedorzeczna, ale czy wszystko to co jest w Piśmie Św. trzeba interpretować dosłownie? Gdy patrzy się na to jako na symbole, wtedy nabiera to trochę innego wymiaru.
Dobudowanie do niego religii nie jest niczym dziwnym, taki jest po prostu świat, tacy są ludzie. Pytanie ile ta religia ma wspólnego z jego naukami, to jest dobre pytanie.
Poza tym wydaje mi się, że u Ciebie problemem jest tak jak sama piszesz, że z jednej strony po prostu religia do Ciebie nie trafia (co nie jest niczym złym, religia trafia do coraz mniejszej liczby ludzi i będzie ich coraz więcej), a z drugiej, jako że żyjemy w takim, a nie innym kraju, to nacisk na religię, by nie powiedzieć, że czasem pranie mózgu, jest tak wielki, że czasem ciężko się z tego wyzwolić i może pojawić się lęk przed Bogiem. Lęk jest najlepszą emocją, za pomocą której można manipulować ludźmi, bo jeśli lęk przed Bogiem zniknie, to wtedy jak tutaj kontrolować owieczki? Tak więc nic dziwnego, że kościół często posługuje się takim chwytem. Ale też trzeba pamiętać, że to się trochę zmienia, straszny Bóg, przed którym trzeba było się lękać to było średniowiecze, teraz bardziej stawia się na Boga miłosiernego, choć w dalszym ciągu wielu kapłanów stosuje metodę zastraszania.
Nie wiem kto tu może pomóc, może faktycznie psycholog, ale prawda jest taka, że sama musisz zobaczyć, to co jak piszesz rozumowo pojmujesz, innej opcji nie ma.
Co do Jezusa, to jak dla mnie nie jest z nim tak źle A jego historia w pewnych punktach pewnie masz rację, że jest niedorzeczna, ale czy wszystko to co jest w Piśmie Św. trzeba interpretować dosłownie? Gdy patrzy się na to jako na symbole, wtedy nabiera to trochę innego wymiaru.
Dobudowanie do niego religii nie jest niczym dziwnym, taki jest po prostu świat, tacy są ludzie. Pytanie ile ta religia ma wspólnego z jego naukami, to jest dobre pytanie.