29 Lip 2019, Pon 20:18, PID: 800274
(27 Lip 2019, Sob 17:08)Szinuja napisał(a): [size=large]Wracajac do tematu ; )[/size]
[size=large]No i mija tydzień i choc miałam tu coś więcej napisać, to nie mogę się do tego zabrać. Przytoczę tutaj z jakieś 2 historie. Pierwsza z nich jest taka. Jedna para długo starała się o dziecko i im nie wychodziło. Lekarz powiedział ze nie maja szans na dziecko, nie pamiętam z jakiego powodu, chodziło chyba o coś z ta kobieta. W kościele spotkali starszego faceta, wywiązała sIe miedzy nimi rozmowa. Nie poruszali tematów osobistych a mimo tego ten facet powiedział do niej, ze będzie miała dziecko, mimo ze nie wiedział o jej problemach. No i faktycznie zaszła w ciąże niedługo potem. Podobna sytuacje mial Denzel Washington, opowiada o niej od 44sek do 2.10 filmu [/size]https://www.youtube.com/watch?v=c_F5gMqmHb0
[size=large]No i druga historia. Ta kobitę znam trochę lepiej, jest bardzo wierząca ,(nie fanatyczka ). Wychowywała się w typowej rodzinie katolickiej, w której ten katolicyzm był dość powierzchowny. Jej rodzice byli bardzo nieszczęśliwymi ludźmi i generalnie w domu panował nastrój smutku i depresji. Ona tez nie potrafiła się z niczego cieszyć. Opowiadała ze jak widziała gdzieś ludzi, którzy się śmieją to dla niej to była totalna abstrakcja jak na nich patrzyła. Nie potrafiła zrozumieć co ich tak cieszy, jak mogą się czuć zadowoleni, szczęśliwi. Odmawiała modlitwy, chodziła co niedziele do Kościoła bo tak robiła jej rodzina i tak była nauczona. Nie mogła jednak zrozumieć jak Bóg może byc dobry i miłosierny, jak nieraz słyszała. Nie zgadzało jej się to kompletnie z jej obrazem świata jaki w końcu stworzył. Pewnego dnia powiedziała w duchu do Boga, ze jeśli jest taki faktycznie to żeby jej to pomógł zrozumieć bo nie potrafi. I w tamtym momencie nagle zaczęła się cieszyć , odczula prawdziwa radość jakiej nigdy nie odczuwała. Pozbyła się depresji. Ona jest bardzo związana z Bogiem jak wspomniałam, działa we wspólnocie , wygłasza swoje świadectwa na rekolekcjach i wiele rzeczy Bóg w jej życiu zdziałał i przez nią od tamtego czasu.
No napewno jest to ciekawe co piszesz, ale jak dla mnie nie jest to zaden dowod. Czlowiek tu sobie po prostu mowi ze to stalo sie za sprawa Boga, bo nie ma innego wytlumaczenia. To tak jak lekarze w szpitalu mowia ze jak ktos nagle wyzdrowial z nieuleczalnej choroby, to cud, bo oni tez nie maja innego wytlumaczenia. A za kilka lat beda mieli na te chorobe lek, a czlowiek sam ma przeciesz uklad odpornosciowy ktory leczy nas automatycznie, tak jak np. nasze rany lub grype. Wiec czemu nie raka?
Pozatym kiedys indianie mieli bialych tez za Bogow, bo niby robili cuda....Ja jestem zdania ze swiat w ktorym zyjemy jest dla czlowieka poprostu za skomplikowany i za ogromny by mogl go zrozumiec jak jest naprawde. Z mojej perspektywy czlowiek szuka zawsze jakiegos wytlumaczenia i czasami walsnie takim jedynym jest stwierdzenie ze to byl Bog, bo niby co innego. Inny zas powie ze Boga nie ma bo niby gdzie on jest, widzisz go? Ale jeden i drugi wierzy w tym momencie tylko i wylacznie w wlasna wyobraznie na pewny temat...
Na tym filmie jest to fajnie wytlumaczone, i to juz kilka tysiecy lat temu
https://www.youtube.com/watch?v=uHHXvbky4MY
[/size]