14 Sty 2024, Nie 19:58, PID: 874077
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Sty 2024, Nie 19:59 przez criss702.)
(14 Sty 2024, Nie 19:18)Aspołeczny napisał(a): Odpuść sobie portale randkowe. Serio. Przerabiałem to. Ilość facetów w porównaniu do ilości kobiet w takich miejscach jest 7:1, co oznacza, że na jedną kobietę przypada 7 facetów i niestety musisz wyjść założenia, że ci faceci są lepsi od ciebie. [...] Efekt? Przeciętna kobieta dostaje tyle wiadomości, że szanse że odpowie Tobie są niskie.Od dawien dawna nie korzystam z Tindera. Mam natomiast Badoo i wydaje mi się, że jest nieco lepiej niż na tym pierwszym, jednak wciąż brak rezultatów. Zdaję sobie sprawę, że samotni ludzie to ich zarobek.
Sam miałem konto na Tinderze. Potem usuwałem i znowu zakładałem i tak kilka razy. Bez rezultatu.
Inna sprawa, że tym portalom na rękę jest to, że jesteś samotny. [...]
Oj, czyli jak rozumiem wiara jest dla Ciebie bardzo ważna? Cóż, powiedzmy to sobie wprost - nasze rówieśniczki nie są zbyt religijne. [...] Jeśli wiara naprawdę jest dla ciebie aż tak ważna to musisz "uderzać" do miejsc w których przesiadują młode katoliczki - oazy kościele, chór, pielgrzymki. Większe prawdopodobieństwo, że spotkasz katoliczkę na oazie kościelnej niż na imprezie w klubie.
To jak Ty chcesz znaleźć dziewczynę skoro ciebie przerasta zwykłe dzień dobry? Myślisz, że związek to tylko chodzenie na mszę i ewentualnie trzymanie się za rączkę? Nie, związek to przede wszystkim rozmowa. [...]
Lepiej poznawać dziewczyny przez znajomych. Wtedy jest najłatwiej. Może popytaj jakiś kolegów czy kuzynostwo czy nie znają jakiś dziewczyn, które byłby wolne i pasowałby do ciebie. Nie, to nie jest creepy pytać bliskich o swatanie Większość par tak się poznaje i jakoś nie widzę, żeby ktoś się z tego wyśmiewał.
Ale zobacz, że jest dużo par gdzie facet nie grzeszy wzrostem a mimo to są w związkach. Jakoś tego musieli dokonać. Prawda?
Znowu, nie oszukujmy się, jesteś dosyć niski jak na faceta. Jednak jeśli zbudujesz mięśnie, "ogarniesz" resztę życia (wykształcenie, zainteresowania, praca) i przełamiesz nieśmiałość (nawiązuje do tego, że nie umiesz powiedzieć nawet dzień dobry sąsiadowi) to jest spora szansa, że znajdziesz dziewczynę, której nie będzie przeszkadzać twój wzrost. Oczywiście pod warunkiem, że nie będziesz "emanował" tym, że jesteś niski i podchodząc do jakieś panny będziesz mówił na dzień dobry "Popatrz jaki jestem niski".
[...] NIE WOLNO budować swojej pewności siebie na podstawie innej osoby. Nie i już. Tak samo jak nie wolno uzależniać swojego szczęścia od innej osoby. To ty sam musisz być szczęśliwy sam ze sobą, tak samo pewność siebie musisz zbudować sam.
Masz 22 lata a nie zauważyłem, żebyś coś pisał o studiach. Nie chcę nic mówić, ale to właśnie na studiach powstaje większość par. [...] Dlaczego nie studiujesz?
Tak, wiara jest dla mnie bardzo istotna i niewyobrażam sobie bycią w związku z kobietą, która jest przeciwna Kościołowi, jest ateistką i ma poglądy sprzeczne z moralnością katolicką, jak i nauczaniem kościoła. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nasze pokolenie nie jest zbyt religijne, ale wciąż trafiam na takie osoby na wspomnianych katolickich grupach i profilach w mediach społecznościowych. Owszem, jest tam sporo 30-40 latków, ale młodzieży oraz młodych dorosłych też trochę jest. Problem jednak leży również w tym, że nawet jeśli są, to ciężko znaleźć osobę ze swoich okolic. O to toczy się gra w moim przypadku.
Jestem człowiekiem nieśmiałym, bardzo wstydzę się kobiet. Głupio było by mi tak "na pałę" podejść do jakiejś grupki dziewczyn, np. ze scholi w mojej parafii i zacząć z nimi rozmawiać. To jest dla mnie zbyt wysoko ustawiona poprzeczka. Ponadto mam osobowość introwertyczną, czyli wolę być więcej czasu samemu, niż między ludźmi, a jeżeli już to tylko w małym gronie dobrych znajomych. Stąd wynika też to, że nie lubię zbytnio odzywać się do losowych ludzi - te "dzień dobry" na klatce schodowej to był tylko przykład. Mówię tą formułkę przywitania sąsiadom, ale za każdym razem mam takie "ehhh" kiedy muszę to zrobić.
Byłem raz w związku i wiem, że jednym z jego fundamentów jest komunikacja. Znam takie podstawowe rzeczy. Doskonale to rozumiem i swojej byłej zawsze powtarzałem, że jeżeli coś nie gra, coś jej się nie podoba w moim zachowaniu, w czymkolwiek... to niech o tym ze mną porozmawia. Rozmowa to podstawa funkcjonowania relacji jak i zaufania.
Nigdy nie próbowałem poznawania dziewczyn poprzez znajomych czy kuzynostwo. Otaczam się wyłącznie męskimi znajomościami. Moi najbliżsi kumple również są singlami i z tego co mi wiadomo nie znają żadnych kobiet, więc tu może być bardzo ciężko. Nie wiem jak z kuzynostwem. W zasadzie utrzymuję bliskie kontakty rodzinne tylko z jedną kuzynką, a z resztą niby są jakieś więzi, ale widzimy się raz na rok lub rzadziej i tak na prawdę to się niemalże nie znamy.
Wiem, że istnieje sporo związków, które wychodzą poza utarte schematy społeczne dot. wzrostu. Sam w rodzinie mam wujka, który jest tak niski jak ja, a jego żona ma 180 cm. Moja rodzina to duży rozstrzał pod względem wzrostu. Ja akurat odziedziczyłem geny tych najniższych. Plus taki, że przynajmniej wśród swoich mogę czuć się wysoki
Mam nadzieję, że przeczytałeś całą moją historię i będziesz wiedział do czego się teraz odniosę. Nigdy, do żadnej kobiety z którą kiedykolwiek się spotykałem, nie startowałem emanując negatywnym vibe'm ze względu na swój wzrost. Zawsze starałem się być pewny siebie i nawet na moment nie pokazywać, że czymś się przejmuję lub mam chwilę zwątpienia czy coś dobrze powiedziałem/zrobiłem. Myślę, że w tym akurat nie mam problemu. Po perturbacjach w gimnazjum nauczyłem się "pokazywać męskość", tą taką twardość, mimo że tak na prawdę nie jestem jej pewien.
Już nie pierwszy raz ktoś mi zwraca uwagę na to, że nie powinienem budować pewności siebie i swojego szczęścia na podstawie innej osoby. Wiem o tym, ciągle sobie to powtarzam, ale jakoś nie potrafię zaprzestać... Tak bardzo potrzebuję by ktoś mnie pokochał, wysłuchał, wziął w swoje objęcia i zaakceptował mnie, że ciężko mi z tym zerwać.
Nie studiuję. Po prostu. Szkoła wyższa to nie dla mnie. Nigdy nie byłem jakimś wybitnym uczniem, tylko przeciętnym. Miałem problemy z przedmiotami ścisłymi i nie posiadam matury, a samo wykształcenie średnie techniczne. Zresztą nigdy nie planowałem iść na studia. Być może to taki bunt przeciw rodzicom, którzy zawsze próbowali kłaść mi do głowy jaką ścieżką edukacyjną powinienem podążać. A ja chciałem iść swoją drogą i doszedłem - do zawodu, który wykonuję z przyjemnością i jest związany z moją pasją, która posiadam od małego dzieciaka gdy jeszcze uczęszczałem do przedszkola.
Przepraszam, że sposób w który odpisuję na posty może wyglądać tak pokracznie. Ostatni raz z softów forum MyBB korzystałem wieki temu i muszę na nowo opanować cytowanie.