07 Paź 2022, Pią 13:35, PID: 862136
Kurczaczki, dopiero teraz czytam odpowiedzi na mój post marowy xD trochę spóźniona, ale odpisze, by było wyjaśnione o co wtedy mi chodziło 😁
"Na podstawie jakich materialow (ksiazek itd) doszlas do takich wnioskow i przemyslen?"
Powiem szczerze, że większość tego co napisałam to wiedza od osób, które bardzo mi pomogły. Są to osoby po wielu przejściach, z dużą wiedzą życiową i psychologiczną, pomagali mi przez jakieś dwa lata, chociaż wiele zależało ode mnie
Co do zrozumienia tego, dlaczego byłam tak (nieświadomie) manipulowana przez matkę potrzebowałam pewnej książki, dość kontrowersyjnej. Jest to książka "Kobietopedia" autor Marek Kotoński. Jest to książka wyjaśniająca zachowanie kobiet, dużo dzięki niej zrozumiałam swojego zachowania i zachowań kobiet. Mój największy problem to była duma, brak akceptacji siebie i przede wszystkim poczucie winy
Ten filmik również mi pomógł https://m.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc
"No zarąbiście. To juz wiemy co. Samoakceptacja. Nihil novi. Ale jak, to nie bardzo rozumiem. Z tą dumą to też mocno pokrętne. Zanczy się obwiniałaś o swoje niepowodzenia innych, żeby nie pogrążyć się ostatecznie, tak?"
Wątpię by po tym jednym poście wszyscy zrozumieli o co w tym chodzi. Pełne zrozumienie wymaga lat pracy nad sobą i przede wszystkim bycia otwartym na zmiany
Jak siebie zaakceptować? To jest proces, wymaga on działania w tym kierunku, a ja daję tu wskazówki od czego zacząć, ponieważ ktoś kto pragnie zmiany łapie takie wskazówki jak spragniony wody
Tak, obwinianie innych jest w skrócie ucieczką od odpowiedzialności za swoje czyny. Duma osłabia nas, ponieważ chcemy wyglądać na silnych a w środku czujemy słabi. Z prostej przyczyny, zakładając maski nie jesteśmy w stanie popracować nad sobą, bo koncentrujemy się wtedy na utrzymaniu pozorów
Zaakceptowanie siebie po wielu złych doświadczeniach jest trudne, dlatego tu wróciłam, chcę dawać akceptację tym, którzy jej potrzebują, łatwiej siebie zaakceptować jeśli czuje się akceptowanym przez kogoś innego
"Druga opcja to mieć "w dup*e"
Dystans "
Trafne spostrzeżenie. Dystans do siebie i do świata to klucz do usunięcia dumy i lepszego samopoczucia. Większość osób odwiedzających to forum ma właśnie problemy z dumą, ogólnie jest to problem nas, jako ludzi
Kris 66 dobrze skrócił, widać że facet, bo leci konkretami xD ja często piszę rozlegle i szczegółowo, taka moja natura
Przykro mi to mówić, ale chrześcijaństwo nie jest dobrą metodą na wyleczenie. Nauki chrześcijańskie w głównej mierze polegają na wywoływaniu poczucia winy, które jest destruktywne dla poczucia wartości, a co za tym idzie dla naszej pewności siebie. Tutaj wystarczy czysta obserwacja
Ale polecam duchowość w zbliżaniu się do Stwórcy, bez nazywania go Bogiem. Jeśli nas stworzył to tak jakby był naszym Tatą nieprawdaż? Bóg tworzy dystans i poczucia bycia gorszym, a Stwórcę można szanować a nie przed nim klękać jak przed królem. Wiem że to co mówię może wywołać gniew, jestem dość bezpośrednią osobą, ale nie mam nigdy zamiaru kogokolwiek krzywdzić
Polecam wszystko co można nazwać samorozwojem
"Na podstawie jakich materialow (ksiazek itd) doszlas do takich wnioskow i przemyslen?"
Powiem szczerze, że większość tego co napisałam to wiedza od osób, które bardzo mi pomogły. Są to osoby po wielu przejściach, z dużą wiedzą życiową i psychologiczną, pomagali mi przez jakieś dwa lata, chociaż wiele zależało ode mnie
Co do zrozumienia tego, dlaczego byłam tak (nieświadomie) manipulowana przez matkę potrzebowałam pewnej książki, dość kontrowersyjnej. Jest to książka "Kobietopedia" autor Marek Kotoński. Jest to książka wyjaśniająca zachowanie kobiet, dużo dzięki niej zrozumiałam swojego zachowania i zachowań kobiet. Mój największy problem to była duma, brak akceptacji siebie i przede wszystkim poczucie winy
Ten filmik również mi pomógł https://m.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc
"No zarąbiście. To juz wiemy co. Samoakceptacja. Nihil novi. Ale jak, to nie bardzo rozumiem. Z tą dumą to też mocno pokrętne. Zanczy się obwiniałaś o swoje niepowodzenia innych, żeby nie pogrążyć się ostatecznie, tak?"
Wątpię by po tym jednym poście wszyscy zrozumieli o co w tym chodzi. Pełne zrozumienie wymaga lat pracy nad sobą i przede wszystkim bycia otwartym na zmiany
Jak siebie zaakceptować? To jest proces, wymaga on działania w tym kierunku, a ja daję tu wskazówki od czego zacząć, ponieważ ktoś kto pragnie zmiany łapie takie wskazówki jak spragniony wody
Tak, obwinianie innych jest w skrócie ucieczką od odpowiedzialności za swoje czyny. Duma osłabia nas, ponieważ chcemy wyglądać na silnych a w środku czujemy słabi. Z prostej przyczyny, zakładając maski nie jesteśmy w stanie popracować nad sobą, bo koncentrujemy się wtedy na utrzymaniu pozorów
Zaakceptowanie siebie po wielu złych doświadczeniach jest trudne, dlatego tu wróciłam, chcę dawać akceptację tym, którzy jej potrzebują, łatwiej siebie zaakceptować jeśli czuje się akceptowanym przez kogoś innego
"Druga opcja to mieć "w dup*e"
Dystans "
Trafne spostrzeżenie. Dystans do siebie i do świata to klucz do usunięcia dumy i lepszego samopoczucia. Większość osób odwiedzających to forum ma właśnie problemy z dumą, ogólnie jest to problem nas, jako ludzi
Kris 66 dobrze skrócił, widać że facet, bo leci konkretami xD ja często piszę rozlegle i szczegółowo, taka moja natura
Przykro mi to mówić, ale chrześcijaństwo nie jest dobrą metodą na wyleczenie. Nauki chrześcijańskie w głównej mierze polegają na wywoływaniu poczucia winy, które jest destruktywne dla poczucia wartości, a co za tym idzie dla naszej pewności siebie. Tutaj wystarczy czysta obserwacja
Ale polecam duchowość w zbliżaniu się do Stwórcy, bez nazywania go Bogiem. Jeśli nas stworzył to tak jakby był naszym Tatą nieprawdaż? Bóg tworzy dystans i poczucia bycia gorszym, a Stwórcę można szanować a nie przed nim klękać jak przed królem. Wiem że to co mówię może wywołać gniew, jestem dość bezpośrednią osobą, ale nie mam nigdy zamiaru kogokolwiek krzywdzić
Polecam wszystko co można nazwać samorozwojem