21 Gru 2021, Wto 11:26, PID: 851485
Z moich doświadczeń "bycie sobą" popłaca, jeśli Twoja "prawdziwa" osobowość składa się z cech, poglądów, zachowań, a nawet zainteresowań, które idealnie wpasowują się w obecną kulturę. Przykładem takiej osoby może być dziewczyna, która tak naturalnie, sama z siebie interesuje się wizażem, szeroko rozumianym dbaniem o siebie (np. dietetyką, sportem itp.). Taka osoba robi to co lubi, jest soba i zgarnia przy tym profity, bo dzisiaj takie zachowanie jest cool, modne i ogólnie wpasowuje się w normę. Podobnie jak wszyscy chłopacy, którzy uwielbiają piłkę nożną i samochody, ale tak sami z siebie, a nie z presji otoczenia.
Natomiast ludzie, którzy mają "dziwne" i niecodzienne hobby albo plany na życie lub poglądy już tak łatwo nie mają. Stąd stereotyp nerda, który siedzi w tej swojej piwnicy i programuje, graa czy co tam jeszcze robi. Takie nerdy przedstawiane są jako odludki, nad ktorymi inni się pastwią albo nie chca się z nimi zadawać. A przecież ten nerd też jest sobą, robi to co lubi (programuje, gra), tyle tylko, że tak się akurat składa, że społeczeństwo premiuje zupełnie inny styl życia.
Ja się kiedys przejechałam na byciu sobą, bo za to byłam gnojona w gimbazie. Wyglądem znaczne odbiegałam w szkole od normy, bo nosiłam ekstrawganckie ciuchy, eksperymentowałam z subkulturami. W dodatku, wychowana własnie w podejściu 'bycia sobą", bez ogródek dzieliłam się z ludźmi swoimi hobby, poglądami i jakoś przez myśl mi wtedy nie przeszło, że mówienie na głos, że luię oglądać kreskówki Disneya i jestem wielką fanką "króla lwa" w wieku 14 lat może być faux pas.
A byłam postrzegana przez tych ludzi pewnie jak dziwak i jakiś krindż mocny xd
Natomiast dylemat był miała, gdybym miała dziecko o niecodziennym sposobie bycia. Bo z jednej strony wiedziałąbym z czym to się wiąże (ostracyzm), a z drgiej miałabym ogormny moralny problem, żeby namawiać to dziecko do "normalności" i dostosowywania się pod bandę baranów, chyba nie byłabym w stanie tego zrobić.
Natomiast ludzie, którzy mają "dziwne" i niecodzienne hobby albo plany na życie lub poglądy już tak łatwo nie mają. Stąd stereotyp nerda, który siedzi w tej swojej piwnicy i programuje, graa czy co tam jeszcze robi. Takie nerdy przedstawiane są jako odludki, nad ktorymi inni się pastwią albo nie chca się z nimi zadawać. A przecież ten nerd też jest sobą, robi to co lubi (programuje, gra), tyle tylko, że tak się akurat składa, że społeczeństwo premiuje zupełnie inny styl życia.
Ja się kiedys przejechałam na byciu sobą, bo za to byłam gnojona w gimbazie. Wyglądem znaczne odbiegałam w szkole od normy, bo nosiłam ekstrawganckie ciuchy, eksperymentowałam z subkulturami. W dodatku, wychowana własnie w podejściu 'bycia sobą", bez ogródek dzieliłam się z ludźmi swoimi hobby, poglądami i jakoś przez myśl mi wtedy nie przeszło, że mówienie na głos, że luię oglądać kreskówki Disneya i jestem wielką fanką "króla lwa" w wieku 14 lat może być faux pas.
A byłam postrzegana przez tych ludzi pewnie jak dziwak i jakiś krindż mocny xd
Natomiast dylemat był miała, gdybym miała dziecko o niecodziennym sposobie bycia. Bo z jednej strony wiedziałąbym z czym to się wiąże (ostracyzm), a z drgiej miałabym ogormny moralny problem, żeby namawiać to dziecko do "normalności" i dostosowywania się pod bandę baranów, chyba nie byłabym w stanie tego zrobić.