31 Paź 2021, Nie 12:14, PID: 849797
(30 Paź 2021, Sob 15:58)oksymoron napisał(a): Ale mój stan nie jest efektem terapii. O wątpliwościach to w zasadzie rozmawiamy co drugą sesje choć co to ma zmienić. Wątpliwości pojawiają się jak nie widać zmian i tyle. Nie wątpię, że terapia może być pomocna ale nie wiem czy to nie jest w jakimś ograniczonym obszarze. Przez lata się prowadziłem ku izolacji, teraz wyprowadziłem się do swojego mieszkania i po prostu widać jak na dłoni że coś poszło nie tak. Na chłopski rozum jedynie jakieś zaplanowane i konsekwentne działania mogłyby mnie z tego stanu wyprowadzić. Każdy mówi, że przy zaburzeniach osobowości potrzeba długiej terapii ale niestety czuje, że to taki tekst bezpieczny. Niestety ale chyba straciłem nadzieję, że widząc się z kimś raz na tydzień przez 50 minut można jeszcze te życie uratować.
Ale ja nie uważam, że wystarczy sama terapia. Na pewno kluczowe jest też poznawanie ludzi. Problemem jest tylko jak i gdzie. Pierwsze na myśl przychodzą mi jakieś kursy tańca, warsztaty... Jeśli mieszkasz w dużym mieście powinny być jakieś możliwości. Według mnie twoja sytuacja jest do uratowania. Musisz tylko stwarzać nowe możliwości. Wiem, że to trudne. Ostatnio jednak naszła mnie taka refleksja. Miałam nieprzyjemną sytuację w sklepie. Ktoś zażartował że mnie. Nie jakoś chamsko. Ale odczułam przykrość i nieprzyjemne odczucia. Przyspieszone bicie serca, fala gorąca, trochę zlosc. Ale one po chwili minely. I zaczęłam się zastanawiać czy oswojenie się z takimi odczuciami i mimo ich dążenie do czegoś nowego nie byłoby skuteczne. I czy to wszystko to nie jest lęk przed lekiem. Pisze o moim przypadku. To nie będzie uniwersalne dla każdego.