20 Paź 2021, Śro 19:21, PID: 849555
Dzięki Wam bardzo za tyle wpisów w temacie!
Mała ilość (2 kawy dziennie) nawet mi służy. Szczególnie, że nie przyrządzam sobie takiej niezdrowo parzonej. I też nie uważam, aby kawa jako taka była niezdrowa. Chodzi o kawy, kofeiny nadużywanie. Tak samo jak z alkoholem, co w małej ilości, nie codziennie, też nie jest niezdrowy.
Pijam kawę z dodatkiem mleka, cukru trzcinowego (pół łyżeczki) oraz szczypty kardamonu, cynamonu i goździka (zmielone of course).
Nie, ale spróbuję. Dzięki za podpowiedź.
No to dokładnie. Może byłoby to łatwiej zrozumieć, jakby wziąć po uwagę fakt, że zmagałem się w przeszłości z uczuciem braku swojej osobowości i tożsamości. Tylko nie rozumiem, dlaczego jeszcze wciąż czasami czuję się bardziej obecny (np. po kawie), skoro już odzyskałem poczucie, że istnieję również mentalnie i mam osobowość.
Hmm, może kluczem wobec nałogu okazałaby się praca nad tymi problemami osobowościowymi z przeszłości (?). Bo może to tak, że w głębi serca nadal borykam się z tym przykrym uczuciem, tylko moja psychika zepchnęła je do podświadomości, a gdy to uczucie może się pojawić, tłumię je desperacko bądź asekuracyjnie używkami, dającymi mi złudzenie, że wszystko tu jest normalnie. Ale to tylko przypuszczenie.
melancolie napisał(a):W jaki sposób kawa nie służy twojemu zdrowiu?
Mała ilość (2 kawy dziennie) nawet mi służy. Szczególnie, że nie przyrządzam sobie takiej niezdrowo parzonej. I też nie uważam, aby kawa jako taka była niezdrowa. Chodzi o kawy, kofeiny nadużywanie. Tak samo jak z alkoholem, co w małej ilości, nie codziennie, też nie jest niezdrowy.
phobiaa napisał(a):A pijesz czystą czarną kawę czy taką z cukrem?
Pijam kawę z dodatkiem mleka, cukru trzcinowego (pół łyżeczki) oraz szczypty kardamonu, cynamonu i goździka (zmielone of course).
Tomek_z_SUR napisał(a):@Alexander Guard próbowałeś yerby? Kawa jest taka sobie jeśli chodzi o walory zdrowotne.
Nie, ale spróbuję. Dzięki za podpowiedź.
KamilWro napisał(a):Co oznacza "stabilne poczucie własnej osobowości"?
No to dokładnie. Może byłoby to łatwiej zrozumieć, jakby wziąć po uwagę fakt, że zmagałem się w przeszłości z uczuciem braku swojej osobowości i tożsamości. Tylko nie rozumiem, dlaczego jeszcze wciąż czasami czuję się bardziej obecny (np. po kawie), skoro już odzyskałem poczucie, że istnieję również mentalnie i mam osobowość.
Hmm, może kluczem wobec nałogu okazałaby się praca nad tymi problemami osobowościowymi z przeszłości (?). Bo może to tak, że w głębi serca nadal borykam się z tym przykrym uczuciem, tylko moja psychika zepchnęła je do podświadomości, a gdy to uczucie może się pojawić, tłumię je desperacko bądź asekuracyjnie używkami, dającymi mi złudzenie, że wszystko tu jest normalnie. Ale to tylko przypuszczenie.