05 Paź 2021, Wto 19:55, PID: 849144
Ja też tak mam, że nie mogę się otrząsnąć, i zostawić przeszłości. Ja się za bardzo poświęciłem studiom, trwały 6 lat, i wyglądało to na zasadzie 5 rano - pks - dworzec - uczelnia - dworzec - pks do domu. Oczywiście zero życia "studenckiego". A teraz kiedy to przetrwalem, zamiast być dumnym, przeżywam stracony czas. Zmienilo sie tyle, że chodzę jedynie do pracy i sklepu.
Też wiem, że ludzie, rówieśnicy, nie żyją tak. I zamiast mieć plany, marzenia, to ja wegetuję i trwam w tym na siłę, martwię się tym co było i nie widzę dobrych dni, tylko pustkę. Czuję, że będę sam w wieku 50 lat i gęby nie będzie do kogo odezwać. I nigdy nie nadrobię straconego czasu. Każdy dzień jest dniem straconym. Wszystko zaczynam "od jutra".
Też wiem, że ludzie, rówieśnicy, nie żyją tak. I zamiast mieć plany, marzenia, to ja wegetuję i trwam w tym na siłę, martwię się tym co było i nie widzę dobrych dni, tylko pustkę. Czuję, że będę sam w wieku 50 lat i gęby nie będzie do kogo odezwać. I nigdy nie nadrobię straconego czasu. Każdy dzień jest dniem straconym. Wszystko zaczynam "od jutra".