15 Maj 2021, Sob 13:14, PID: 842568
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Maj 2021, Sob 13:19 przez jatakniesmialogram.)
(14 Maj 2021, Pią 8:00)kartofel napisał(a): Ile masz lat?
Może masz jakieś marzenia albo cele, do których osiągnięcia potrzebne będzie wyzdrowienie? Wtedy będziesz miała motywację, żeby wziąć się za leczenie.
Ja sama kiedyś polegałam na mamie w sprawach umawiania do lekarzy itd. Po raz ostatni wyręczyła mnie, kiedy miałam 21 lat - chodziło o pierwszą wizytę u psychiatry. Potem wstyd ze względu na moją niezaradność był większy niż strach.
Na podstawie własnych doświadczeń, jak i lektury forum, doszłam do wniosku, że często rodzice chcąc pomóc, tylko pogłębiają problemy dorosłych fobików.
Możemy Ci tu opisać, jak wyglądały nasze wizyty u psychiatrów, jeśli to pomoże jakoś oswoić ten lęk. Same leki powinny obniżyć doznania lękowe, ale poza tym "robota" nie zrobi się sama. Proces samorozwoju, dorastania i usamodzielniania się niestety nie jest łatwy i bywa nieprzyjemny. Ale moim zdaniem warto. Gdyby ktoś wtedy, kiedy miałam te 21 lat i byłam kompletnie niezaradna, powiedział mi, że za niecałe 5 lat będę już w pełni samodzielną, niezależną finansowo dorosłą osobą, to bym nie uwierzyła. A jednak tak właśnie jest. No ale nic nie przyszło samo. Byle jakoś zacząć i przeć do przodu.
21.
Jedynym moim marzeniem jest bycie znowu sprawną umysłowo, bo teraz mam np. problemy z koncentracją albo zaczynam być nieśmiała nawet w interakcjach z internetowymi znajomymi. Nie mam jakichś celów związanych z prawdziwym życiem, właściwie to najchętniej zaszyłabym się w domu z podwórkiem/ogrodem (bo tęsknię za przebywaniem na zewnątrz), gdyby tylko to nie wpływało na psychikę... Przez całą szkołę marzyłam o tym co mam teraz, ale wtedy nie wiedziałam jak źle to na mnie wpłynie, mimo to nadal bym tego chciała, tylko bez konsekwencji.
Ja się wstydzę wszystkiego, więc to że mama mnie wyręcza nie zawstydza mnie bardziej niż inne rzeczy. W zasadzie bardziej bym była zawstydzona gdybym robiła to samodzielnie, bo brzmiałabym jak nieporadne dziecko i nie wiedziałabym co mówić, to bym dopiero przeżywała po skończonej rozmowie .
Moja mama miała duży wpływ na rozwój moich problemów psychicznych, to na pewno. Zaraz obok nękania w szkole i złych warunków życiowych jej wychowanie plasuje się na szczycie przyczyn przez które jestem jaka jestem. Ale gdyby nawet teraz zachciała powoli przestawać mnie wyręczać, to ja bym się załamała i na pewno nie zaczęłabym niczego robić sama. Po prostu już za późno na takie ruchy.
Chętnie bym przeczytała opisy waszych wizyt u psychiatry
Ja wiem, że same leki mi nie wystarczą. Gdybym tego nie wiedziała, to nie poszłabym przecież do psychologa w ogóle Tylko że bez leków nie ma mowy o tym żebym znowu do niej poszła i żadna praca nad sobą się nie zacznie, bo ja nawet nie wierzę w możliwość mojego wyleczenia. Zawsze byłam nienormalna i nie mam pojęcia jak ludzie to robią że są normalni. Ja nie umiem nawet zacząć coś robić ku zmianie, nie wierzę w jej powodzenie nawet
(15 Maj 2021, Sob 10:58)Shiro napisał(a): Zacząłem chodzić na studia
Tak po prostu? Ja bym nie była w stanie. Nawet świadomość krótkich spacerów w towarzystwie mamy mnie tamuje. Ze mną jest o wiele, wiele gorzej