15 Maj 2021, Sob 2:04, PID: 842549
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Maj 2021, Sob 2:15 przez jatakniesmialogram.)
(14 Maj 2021, Pią 5:37)Eskapista napisał(a): Jej, same. Jakbym czytał swoje wypociny.
U mnie jest jeszcze ta sytuacja, że psychiatry nie ma w w moim mieście, muszę jechać prawie godzinę do najbliższego, i nie mogę oswajać z budynkiem i miejscem w ogóle. Może gdybym wiedział psychiatrę to wszystko stało by się bardziej realne. Albo kiedy byłoby na prawdę źle miałbym gdzie się udać.
Dla mnie to uczucia nierealności jest najgorsze. Kiedy mówię o swoich problemach, wydają mi się nieprawdziwe, dziwne. Jakby siedziały tylko w mojej głowie. Wiem mniej więcej co mi jest, źle gdybym usłyszał to na głos pewnie bym się tego wyparł.
Mnie jeszcze demotywują pieniądze. Psychiatra jest drogi, a na jednej wizycie się nie skończy. No i nie mam ubezpieczenia chociaż podobno psychiatra tego nie potrzebuje.
No i twoja mama się co jest z tobą nie tak i nie raz byłaś już zapisywana na te wizyty, a że bardzo chcesz to pewnie w końcu się przełamiesz. Dla mnie to marzenie.
Moja mama niby się, ale zachowuje się jakby nie wiedziała.
A z tą fobia, to sama się diagnozowałaś?
To nieco pocieszające że nie jestem jedyną osobą która aż tak cierpi przez fobię
Co masz na myśli z oswajaniem się z budynkiem?
Ja jestem pewna swojej fobii, ale gdy przystępuję do wymieniania kolejno objawów to pojawia się zwątpienie w prawidłową zdolność postrzegania rzeczywistości przeze mnie. Tak jakbym zupełnie nie wierzyła w swoje możliwości. Im bardziej próbuję, tym gorzej mi idzie, bo z niskim poczuciem wartości jestem z góry skazana na porażkę. Nic nie umiem dobrze zrobić przez to. I to nie wywodzi się z tego że nie wierzę w moją fobię społeczną, tylko z braku umiejętności opisania jej.
Ja nie mam pieniędzy na prywatne wizyty i dlatego zarejestrowałam się w pośredniaku żeby mieć ubezpieczenie, a gdy proponują mi oferty pracy mówię im że jestem chora i nie mogę obecnie podjąć pracy (mogę tak mówić bo mam problemy z oddechem i kilka miesięcy temu chodziłam na to do różnych lekarzy, choć pewnie to po prostu nerwica).
To że mama mnie zapisuje od czasu do czasu do specjalistów i wszędzie ze mną chodzi nie znaczy że robi to bez problemu i że robi cokolwiek ponad to. Nie powiedziałabym że bardzo chcę iść do psychiatry. Raczej bardzo nie chcę, ale muszę, bo taką presję nakłada na mnie społeczeństwo, no i ja sama ciężko znoszę moje dolegliwości. Ale objawy fobii społecznej jednocześnie mnie powstrzymują przed pójściem do psychiatry - takie błędne koło które niezwykle trudno jest pokonać i nigdy nie wiadomo czy danej osobie się uda, nawet jeśli ktoś z zewnątrz widzi możliwość powodzenia.
Nie wiem do końca czy diagnozowałam się sama. W dużej mierze chyba sama, bo choć miałam robiony test przez psychologa to nigdy mi nie powiedziała jednoznacznie czy mam tę fobię czy nie - wiem tylko że moje odpowiedzi na większość pytań wskazywały na wysokie nasilenie fobii społecznej
(14 Maj 2021, Pią 6:04)Shiro napisał(a): hej. Ja też przez rok nie wychodziłem z domu. Wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam
Jak dobrze wiedzieć że nie tylko ja tak długo nie wychodzę na zewnątrz
Co się stało, że zacząłeś wychodzić z domu?