14 Maj 2021, Pią 5:37, PID: 842473
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Maj 2021, Pią 7:30 przez Eskapista.)
Jej, same. Jakbym czytał swoje wypociny.
U mnie jest jeszcze ta sytuacja, że psychiatry nie ma w w moim mieście, muszę jechać prawie godzinę do najbliższego, i nie mogę oswajać z budynkiem i miejscem w ogóle. Może gdybym wiedział psychiatrę to wszystko stało by się bardziej realne. Albo kiedy byłoby na prawdę źle miałbym gdzie się udać.
Dla mnie to uczucia nierealności jest najgorsze. Kiedy mówię o swoich problemach, a robię to bardzo rzadko i w samotności, wydają mi się nieprawdziwe, dziwne. Jakby siedziały tylko w mojej głowie. Wiem mniej więcej co mi jest, źle gdybym usłyszał to na głos pewnie bym się tego wyparł.
Mnie jeszcze demotywują pieniądze. Psychiatra jest drogi, a na jednej wizycie się nie skończy. No i nie mam ubezpieczenia chociaż podobno psychiatra tego nie potrzebuje.
Właściwie mógłbym wymyślać i wymyślać powody, ale tak naprawdę się boję. I nie wiem dokładnie czego. Ten strach zawsze gdzieś tam jest i nie pozwala mi sobie pomóc. . Strasznie. Tak się na dłuższą metę nie da żyć, bo coraz bardziej zamykasz się w sobie i z każdym dniem coraz mniej zostaje ciebie w tobie. Jakbym znikał.
U psychologa byłaś ewidentnie . Ja sam rozmawiałem tylko ze szkolnym i jego bardziej obchodziły egzaminy maturalne niż moje zdrowiem psychicznie. Tak że tego. Zniechęciło mnie to trochę. Gdyby gość był lepszy w swoim zawodzie może nie byłoby mnie tutaj.
No i twoja mama się co jest z tobą nie tak i nie raz byłaś już zapisywana na te wizyty, a że bardzo chcesz to pewnie w końcu się przełamiesz. Dla mnie to marzenie.
Moja mama niby się, ale zachowuje się jakby nie wiedziała. I na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to że prędzej umrę niż porozmawiam z kimś kto mi pomoże. Powoli przyzwyczajam się do tej myśli.
A z tą fobia, to sama się diagnozowałaś?
U mnie jest jeszcze ta sytuacja, że psychiatry nie ma w w moim mieście, muszę jechać prawie godzinę do najbliższego, i nie mogę oswajać z budynkiem i miejscem w ogóle. Może gdybym wiedział psychiatrę to wszystko stało by się bardziej realne. Albo kiedy byłoby na prawdę źle miałbym gdzie się udać.
Dla mnie to uczucia nierealności jest najgorsze. Kiedy mówię o swoich problemach, a robię to bardzo rzadko i w samotności, wydają mi się nieprawdziwe, dziwne. Jakby siedziały tylko w mojej głowie. Wiem mniej więcej co mi jest, źle gdybym usłyszał to na głos pewnie bym się tego wyparł.
Mnie jeszcze demotywują pieniądze. Psychiatra jest drogi, a na jednej wizycie się nie skończy. No i nie mam ubezpieczenia chociaż podobno psychiatra tego nie potrzebuje.
Właściwie mógłbym wymyślać i wymyślać powody, ale tak naprawdę się boję. I nie wiem dokładnie czego. Ten strach zawsze gdzieś tam jest i nie pozwala mi sobie pomóc. . Strasznie. Tak się na dłuższą metę nie da żyć, bo coraz bardziej zamykasz się w sobie i z każdym dniem coraz mniej zostaje ciebie w tobie. Jakbym znikał.
U psychologa byłaś ewidentnie . Ja sam rozmawiałem tylko ze szkolnym i jego bardziej obchodziły egzaminy maturalne niż moje zdrowiem psychicznie. Tak że tego. Zniechęciło mnie to trochę. Gdyby gość był lepszy w swoim zawodzie może nie byłoby mnie tutaj.
No i twoja mama się co jest z tobą nie tak i nie raz byłaś już zapisywana na te wizyty, a że bardzo chcesz to pewnie w końcu się przełamiesz. Dla mnie to marzenie.
Moja mama niby się, ale zachowuje się jakby nie wiedziała. I na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to że prędzej umrę niż porozmawiam z kimś kto mi pomoże. Powoli przyzwyczajam się do tej myśli.
A z tą fobia, to sama się diagnozowałaś?