22 Kwi 2021, Czw 12:04, PID: 841273
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Kwi 2021, Czw 12:11 przez Nowy555.)
(21 Kwi 2021, Śro 11:00)Salva napisał(a): Jak ludzie reagują, kiedy dowiadują się, że nie macie przyjaciół (jeśli nie macie)? Ostatnio właśnie zerwała mi się znajomość i myślę, że to miało z tym do czynienia. Przypomniałam sobie, jak mój dawny "znajomy przez neta" mówił jak brak przyjaciół w jego przypadku odstrasza innych ludzi. Wydaje mi się, że doświadczyłam czegoś podobnego, chociaż nie powiedziano mi tego wprost. I ciężko mi jest wejść w stan umysłu kogoś, kto źle to postrzega. Mam już za sobą odczuwanie wstydu z tego powodu, bo wzbudzano go we mnie, kiedy byłam nastolatką. Nie wiem, czy normalni ludzie boją się, że będą w jakiś sposób zawłaszczeni przez kogoś, kto nie ma znajomych? Czy to jest żałosne w ich oczach i aż tak chore? Przecież sama też podejmuję decyzje o zrywaniu znajomości, bo mężczyźni zazwyczaj chcą czegoś więcej, a ja nie zawsze. Zresztą zawsze uważałam, że dwójkę osób musi łączyć jakiś wspólny cel. Płytkie relacje słabo mnie interesują, a koleżanki zastępuje mi kuzynka, której zawsze mogę się zwierzyć i zna mnie na wylot. Jakiś czas temu poznałam typa z fobią społeczną i nawet on stwierdził, że muszę częściej wychodzić do ludzi. Takie zdania zawsze mnie triggerują. Przecież na tym polega moja osobowość unikająca, że chcę unikać ludzi. To tak jakby oczekiwać od psychopaty, że będzie miał wyrzuty sumienia. A kiedy już chcę nawiązać z kimś kontakt, to mój brak kontaktów okazuje się barierą nie do przejścia :c
Co do braku znajomych to moim zdanie to prawda. Ludzi może zniechecac ten fakt ze dana osoba nie ma znajomych. Jednoczesnie nasowa sie pytanie dlaczego ich nie ma. Dlatego, że jest samotnikiem czy dlatego że jej nikt nie lubi. To już mozna roznie interpretowac w zaleznosci od typuczlowieka.
Co do odrzucenia z tego powodu to doswiadczylem tego bedac w LO. Odnioslem wrażenie że to wlasnie przez moj brak znajomych zostalem wykluczony. Ogólnie czas gimnazjum-licemu jest najgorszym czasem zwlaszcza dla fobikow czy niesmialych.
Podobnie bylo na studiach w rodzinnym miescie. Doswiadczylem tegojak poznalem dziewczyne. Wyczuła to (mimo ze udawalem i zmyslalem rozne historyjki aby to ukryc) i potem zaczela leciec w kulki np. co do spotkan.
Ze swojego doswiadczenia wiem że ten fakt może często nam zaszkodzic. Co do udawania to na dluga mete tez nie oplaca bo wszytsko wyjdzie na jaw> Chyba ze ktos jest w tym dobry to inna sprawa
Chyba ze spotka sie na swojej drodze kogos, kto to zrozumie bo sam na ktorym etapie zycia mial z tym problem
(21 Kwi 2021, Śro 12:20)vesanya napisał(a): Ja nie przyznaję się normalsom z pracy, studiów, rodziny itd., że nie mam w realu znajomych i przyjaciół. Od lat nie weszłam z niefobikami w bliższy kontakt wymagający szczerości w tych kwestiach. Może jakimś sposobem jest wyjawianie prawdy dopiero po pewnym czasie, kiedy druga osoba przekona się, że jesteśmy w porządku i zacznie trochę nas lubić. Na starcie takie info może zrazić, bo jednak jest to dość dziwne i podejrzane dla ludzi bez większych problemów w kontaktach społecznych.
Dokładnie. Na początku nie ma co mówić. Najlepiej to zmienic miasto. Wtedy to jest normalka i ie trzeba niczego udawac.
Gorzej jest w rodzinnym mieście, tak jak w moim przypadku to bylo.