25 Mar 2021, Czw 15:59, PID: 839816
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Mar 2021, Czw 16:13 przez Eskapista.)
Ja alkoholizmu nie uznaje za taką pełna chorobę. Niektórzy pewnie mają predyspozycje by pić, urodzili się bardziej z jakiegoś powodu wrażliwi, okej, ale na pewno nie mają tego alkoholu we krwi czy w głowie - jak to chociażby z zaburzeniami. To zaburzenie jest w tobie. Alkohol stoi sobie na półce. I ci ludzie sami - być może nie całkiem w pełni świadomie, ale ten argument można zastosować prawie za każdym razem do wszystkiego, dla mnie argument inwalida - sięgają po ten alkohol i stają się czym się stają - według mnie potworami. Zwłaszcza dla swoich dzieci. Bo mówimy tutaj o osobach uzależnionych.
Jakoś osobom uzależnionym np
od komputera nikt nie współczuje, a to jest dokładnie to samo. To nie jest tak, że w momencie sięgania po butelkę nie ma żadnej kontroli, że obraz mu się zaciemnia, a myślenie wyłącza. Nie wiem gdzie tu miejsce na wyrozumiałość.
Dlatego gardzę alkoholikami. Chyba nawet bardziej niż sobą.
Jakoś osobom uzależnionym np
od komputera nikt nie współczuje, a to jest dokładnie to samo. To nie jest tak, że w momencie sięgania po butelkę nie ma żadnej kontroli, że obraz mu się zaciemnia, a myślenie wyłącza. Nie wiem gdzie tu miejsce na wyrozumiałość.
Dlatego gardzę alkoholikami. Chyba nawet bardziej niż sobą.