09 Lut 2021, Wto 0:57, PID: 837252
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Lut 2021, Wto 1:05 przez cinema.)
Fajny wątek. Mój bilans po ponad 20 latach nierównej walki z tym dziadostwem. I proszę na mnie nie krzyczeć, jeśli ktoś ma inne doświadczenia.
Zdecydowanie pomogło m.in.:
+ wyprowadzka do innego, dużego miasta i spalenie za sobą prawie wszystkich mostów. Ułożenie sobie życia na nowo w nowym miejscu i z nowymi ludźmi. Nie jest idealnie, ale o niebo lepiej niż kiedyś...
+ zerwanie lub ograniczenie kontaktów z większością niefajnej rodziny, a przede wszystkim zerwanie na zawsze kontaktu z ojcem psychopatą
+ ciągłe poszukiwanie przez net empatycznych ludzi z podobnymi problemami i utworzenie kółka wsparcia. Nawet jak było mi niedobrze ze stresu, to szłam na spotkania. Nie poddaję się, jeśli nie wychodzi, kiedyś się uda
+ rozmowa o moich problemach z mamą i polepszenie relacji z nią
+ hobby dla zajęcia głowy, m.in. nauka angielskiego
+ samodzielne zgłębianie psychologii
+ sceptyczne podejście do tego, co mówią psychologowie, bo niestety mogą nie tylko nie pomóc, ale również zaszkodzić. W tym temacie polecam np. wykłady na YouTube dra Tomasza Witkowskiego
+ nierozdrapywanie ran, staram się zapomnieć o przeszłości i skupiać się na teraźniejszości i przyszłości. Pracuję nad tym, żeby budować nowe, dobre wspomnienia
+ terapia grupowa. Tutaj musiałam bardzo uważać, bo najpierw zostałam skierowana na 2 terapie źle do mnie dobrane (m.in. terapia dla policjantów i wojskowych z zespołem stresu pourazowego!!!), z których uciekłam po 1-3 dniach. Dopiero na trzeciej, "dobrej" terapii poznałam moją obecną przyjaciółkę i mogłam poćwiczyć interakcje międzyludzkie. Niestety prowadzący terapeuta był niekompetentny. Parodiował zachowania pacjentów, przedrzeźniał ich i serwował teksty, które dobijały. Np. jedną dziewczynę, która cierpiała na kompulsywne objadanie się, spytał, czy wie, ilu ludzi umiera z głodu w Afryce... Dziewczyna nie mogła potem przestać płakać przez cały dzień
+ słuchanie muzyki, oglądanie wartościowych filmów, dokumentów, wykładów...
+ dokształcanie się, czytanie mądrych książek, poszerzanie horyzontów
W ogóle nie pomogło i nie zaszkodziło:
- leki przeciwlękowe (żadne, a brałam sporo różnych)
Nie pomogło lub zaszkodziło:
- psychoterapie indywidualne (prywatne i na NFZ) i wizyty u psychoterapeutów, a byłam w sumie u co najmniej kilkunastu
Zdecydowanie pomogło m.in.:
+ wyprowadzka do innego, dużego miasta i spalenie za sobą prawie wszystkich mostów. Ułożenie sobie życia na nowo w nowym miejscu i z nowymi ludźmi. Nie jest idealnie, ale o niebo lepiej niż kiedyś...
+ zerwanie lub ograniczenie kontaktów z większością niefajnej rodziny, a przede wszystkim zerwanie na zawsze kontaktu z ojcem psychopatą
+ ciągłe poszukiwanie przez net empatycznych ludzi z podobnymi problemami i utworzenie kółka wsparcia. Nawet jak było mi niedobrze ze stresu, to szłam na spotkania. Nie poddaję się, jeśli nie wychodzi, kiedyś się uda
+ rozmowa o moich problemach z mamą i polepszenie relacji z nią
+ hobby dla zajęcia głowy, m.in. nauka angielskiego
+ samodzielne zgłębianie psychologii
+ sceptyczne podejście do tego, co mówią psychologowie, bo niestety mogą nie tylko nie pomóc, ale również zaszkodzić. W tym temacie polecam np. wykłady na YouTube dra Tomasza Witkowskiego
+ nierozdrapywanie ran, staram się zapomnieć o przeszłości i skupiać się na teraźniejszości i przyszłości. Pracuję nad tym, żeby budować nowe, dobre wspomnienia
+ terapia grupowa. Tutaj musiałam bardzo uważać, bo najpierw zostałam skierowana na 2 terapie źle do mnie dobrane (m.in. terapia dla policjantów i wojskowych z zespołem stresu pourazowego!!!), z których uciekłam po 1-3 dniach. Dopiero na trzeciej, "dobrej" terapii poznałam moją obecną przyjaciółkę i mogłam poćwiczyć interakcje międzyludzkie. Niestety prowadzący terapeuta był niekompetentny. Parodiował zachowania pacjentów, przedrzeźniał ich i serwował teksty, które dobijały. Np. jedną dziewczynę, która cierpiała na kompulsywne objadanie się, spytał, czy wie, ilu ludzi umiera z głodu w Afryce... Dziewczyna nie mogła potem przestać płakać przez cały dzień
+ słuchanie muzyki, oglądanie wartościowych filmów, dokumentów, wykładów...
+ dokształcanie się, czytanie mądrych książek, poszerzanie horyzontów
W ogóle nie pomogło i nie zaszkodziło:
- leki przeciwlękowe (żadne, a brałam sporo różnych)
Nie pomogło lub zaszkodziło:
- psychoterapie indywidualne (prywatne i na NFZ) i wizyty u psychoterapeutów, a byłam w sumie u co najmniej kilkunastu