08 Lis 2020, Nie 21:43, PID: 831750
Nie wiem, czy mogę się poczuć adresatką tego pytania, bo jestem trochę dorosła i trochę dziecinna. Od czasów liceum na pewno bardzo dojrzałam, moje postrzeganie wielu spraw się zmieniło albo rozszerzyło. Jestem inną osobą niż powiedzmy 5 lat temu. Dużo czytałam, starałam się w miarę możliwości poszerzać zasób wiedzy i nie zamykać się w swojej bańce ( to ostatnie nie udaje mi się zbyt dobrze).
Jak to się stało? Chyba samo z siebie tak wyszło.
W kwestiach formalnych i społecznych pomogło mi zainteresowanie się tematyką savoir-vivre'u i szeroko rozumianej elegancji. Łatwiej jest mi się odnaleźć w restauracji, filharmonii albo na rodzinnym obiedzie, kiedy mam "koło ratunkowe" w postaci dobrych manier. Dzięki temu zmieniłam też trochę stylówkę. Niestety w pracy nie mogę się ubrać tak elegancko, jakbym chciała, ale na jakieś małe czy większe wyjście mogę się już pobawić w bycie elegancką panią.
Z jednej strony spódnica do kolana, kok i wypastowane oksfordki, w ręce libretto baletowe a na szyi perły, jazda konna jako ukochany sport ... A z drugiej jestem dziwna i dziecinna. Uwielbiam place zabaw. Od dłuższego czasu muszę się czasem zajmować trzylatką. Pójście z dzieckiem na plac zabaw daje wymówkę, żeby skorzystać z paru atrakcji . Bardzo lubię też parki trampolin, a to przecież ze wszech miar nieelegancka rozrywka. Lubię zarówno zjeść kolację w jakimś fancy miejscu, jak i zjeść kebaba i ubrudzić przy tym siebie i swoje otoczenie. Mogę w ciągu jednego wieczora zachwycić się interpretacją symfonii "Włoskiej" Mendelssohna, a potem przebrać się w piżamę w kształcie żyrafy i oglądać głupie filmiki na Youtube.
Zauważyłam jednak, że moje nie do końca standardowe hobby wzbudzają nie zawsze pozytywne reakcje, więc raczej za bardzo o sobie nie opowiadam.
Jak to się stało? Chyba samo z siebie tak wyszło.
W kwestiach formalnych i społecznych pomogło mi zainteresowanie się tematyką savoir-vivre'u i szeroko rozumianej elegancji. Łatwiej jest mi się odnaleźć w restauracji, filharmonii albo na rodzinnym obiedzie, kiedy mam "koło ratunkowe" w postaci dobrych manier. Dzięki temu zmieniłam też trochę stylówkę. Niestety w pracy nie mogę się ubrać tak elegancko, jakbym chciała, ale na jakieś małe czy większe wyjście mogę się już pobawić w bycie elegancką panią.
Z jednej strony spódnica do kolana, kok i wypastowane oksfordki, w ręce libretto baletowe a na szyi perły, jazda konna jako ukochany sport ... A z drugiej jestem dziwna i dziecinna. Uwielbiam place zabaw. Od dłuższego czasu muszę się czasem zajmować trzylatką. Pójście z dzieckiem na plac zabaw daje wymówkę, żeby skorzystać z paru atrakcji . Bardzo lubię też parki trampolin, a to przecież ze wszech miar nieelegancka rozrywka. Lubię zarówno zjeść kolację w jakimś fancy miejscu, jak i zjeść kebaba i ubrudzić przy tym siebie i swoje otoczenie. Mogę w ciągu jednego wieczora zachwycić się interpretacją symfonii "Włoskiej" Mendelssohna, a potem przebrać się w piżamę w kształcie żyrafy i oglądać głupie filmiki na Youtube.
Zauważyłam jednak, że moje nie do końca standardowe hobby wzbudzają nie zawsze pozytywne reakcje, więc raczej za bardzo o sobie nie opowiadam.