20 Paź 2020, Wto 15:25, PID: 830501
problem w tym, że autorem przekonań o wypartym molestowaniu seksualnym jest sam Bradshaw, a nie jacyś głupiutcy hemarykanie nierozumiejący metafor. Faktem jest jednak, że na zarzut o tym, że jego przekonania wykorzystywane były do tworzenia bezproduktywnego kultu ofiary wewnętrznego dziecka, tłumaczył, że nie o to mu chodziło.
Ale pomijając tłumaczenia jakie kto miał intencje, podejście to nie ma żadnych podstaw (nie ma żadnej zbadanej teorii, ani sprawdzonych metod). W najlepszym razie można by je traktować jako mniej lub bardziej trafną obserwację, że skoro w kulturze ważna jest lojalność wobec rodziców, to (niektórym!) ludziom może być trudno rozpoznać, że rodzic zachowuje się źle. To tyle - ale zaraz robić z tego wielką, odkrywczą metodę leczenia zaburzeń psychicznych? Bo jakiś pan z telewizji miał złotą myśl? Sam Bradshaw nigdy się nie krępował, no ale każdy ma prawo do zarabiania pieniążków i do sławy.
Ale pomijając tłumaczenia jakie kto miał intencje, podejście to nie ma żadnych podstaw (nie ma żadnej zbadanej teorii, ani sprawdzonych metod). W najlepszym razie można by je traktować jako mniej lub bardziej trafną obserwację, że skoro w kulturze ważna jest lojalność wobec rodziców, to (niektórym!) ludziom może być trudno rozpoznać, że rodzic zachowuje się źle. To tyle - ale zaraz robić z tego wielką, odkrywczą metodę leczenia zaburzeń psychicznych? Bo jakiś pan z telewizji miał złotą myśl? Sam Bradshaw nigdy się nie krępował, no ale każdy ma prawo do zarabiania pieniążków i do sławy.