24 Gru 2007, Pon 23:32, PID: 8249
O to chodzi... To nie jest praktykowanie, raczej odwalanie "obowiązków", bo praktykowanie to świadome i wynikające ze szczerej chęci danej osoby uczęszczanie na te wszystkie obrządki Mnie nikt całe szczęście nie zmuszał do "praktykowania" wiary, chociaż zmuszano mnie bym był obecny, gdy ksiądz chodzi po kolędzie... Teraz mam gdzieś szantaże i fochy matki oraz babki, niech sie obrażają i drą na mnie, ale ja i tak nie będę udawał, że się modlę w obecności sukienkowego... A jeśli kochane mamusia i babunia mnie w jakikolwiek sposób ukarzą za "nieposłuszeństwo", to jeszcze tego samego dnia się spakuję, zażądam zwrotu pożyczonej forsy i pójdę precz mieszkać gdzieś pod gołym niebem... 8) A co, już kiedyś prawie tak zrobiłem
Statystyki i tak zawyżasz, bo zapewne byleś ochrzczony, a to oznacza, że już do końca życia będziesz "katolikiem", tak samo jak ja... bo "katolicy" to wszyscy ochrzczeni, bez względu na to, czy należą do kościoła, czy nie, czy wierzą, czy nie, w statystykach są podawani jako katolicy, bo rodzice ich ochrzcili... Ciekawe, czy można podać starych do sądu za to, że zapisali do kościoła swoje dziecko BEZ JEGO ZGODY I WIEDZY (bo jako niemowlaka)? Mam ochotę zrobić taki prezent moim rodzicom...
Jest jeszcze więzienie... Lub jakaś mała miejscowość na Alasce
EDIT DO PONIŻEJ:
Chyba każdy ateista tak ma, od dziecka... ja również nigdy nie czułem potrzeby podlegania jakiejś sile nadprzyrodzonej, z czego bardzo się ciesze 8)
Kaktus napisał(a):Tak jak pisze Emperor, wiara przez tradycję. W takim wypadku już lepiej być już niepraktykującym niż zawyżać statystyki i okłamywać samego siebie.
Statystyki i tak zawyżasz, bo zapewne byleś ochrzczony, a to oznacza, że już do końca życia będziesz "katolikiem", tak samo jak ja... bo "katolicy" to wszyscy ochrzczeni, bez względu na to, czy należą do kościoła, czy nie, czy wierzą, czy nie, w statystykach są podawani jako katolicy, bo rodzice ich ochrzcili... Ciekawe, czy można podać starych do sądu za to, że zapisali do kościoła swoje dziecko BEZ JEGO ZGODY I WIEDZY (bo jako niemowlaka)? Mam ochotę zrobić taki prezent moim rodzicom...
Cytat:Trochę mam z tym wszystkim problem, bo chociaż jestem niewierzący, to szalenie mnie pociągają zakony kontemplacyjne. Cale życie w zamknięciu, cisza, spokój, mało ludzi...mmmm....
Jest jeszcze więzienie... Lub jakaś mała miejscowość na Alasce
EDIT DO PONIŻEJ:
Śnieżynka napisał(a):Może dziwnie to zabrzmi ale nigdy nie czułam potrzeby żeby wierzyć w coś/kogoś, nie było to dla mnie ważne.
Chyba każdy ateista tak ma, od dziecka... ja również nigdy nie czułem potrzeby podlegania jakiejś sile nadprzyrodzonej, z czego bardzo się ciesze 8)