27 Kwi 2020, Pon 11:25, PID: 819946
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Kwi 2020, Pon 11:40 przez Nowy555.)
Pamietam po sobie jak w latach 2008-2016 mialem problem ze znajomosciami bo wszystkich ktorych poznawalem potem szlak trafial. Byly to znajomosci aby w szkole, na studiach pogadac i nic poza tym. Nie mieszkalem wtedy w akademiku, fora nie byly az tak rozwiniete, ba, w moim rodzinnym miescie bylo to nawet nienormalne poznawanie ludzi w internecie wiec pole do poznawania ludzi mialem mocno ograniczone. Mialem tylko jedna kolezanke, ktora poznalem na forum niesmialosc (mam z nia kontakt do dzis) ktora nie wykorzystala tego faktu przeciwko mnie. Z perspektywy czasu to byl moj jedyny ale ogromny problem. Udalo mi sie poznac pare dziewczyn, z ktorymi relacje sie rozpadaly przez moje "kretactwa" Bardzo balem sie aby sie nie sczaily ze poza nia nie mam znajomych.
Caly problem sie skonbczyl kiedy poszedlem na studia do Warszawy. Dziwi mnie tylko jedno. W tamtych nieciekawych czasach mialem wieksze powodzenie u kobiet mimo braku znajomych i swojego spizgania.
Dobrym przykladem jest Waldus i Jolasia ze Swiata Wedlug Kiepskich. Widac jak Jolasia leci w kulki z Waldkiem wykorzystujac jego spizganie. Smutne ale prawdziwe
1. W swoim rodzinnym miescie nie bylbym w stanie mieszkac i pracowac bo ono mnie przytlacza. Kojarzy mi sie tylko z konfliktami i nieprzyjemnosciami. Przez to wszystko co mnie spotkalo nabawilem sie fobii spolecznej. Wiem ze mieszkajac dalej tam, nic mnie juz w zyciu nie czeka i nic sie nie wydarzy. A nie mowiac juz o tym ze najnizsza krajowa rządzi, co w duzym stopniu uniemozliwia wyprowadzke (a kiedys myslalem ze nawet byle jaka praca umozliwi mi wyprowadzke)
2. Udalo mi sie znalezc robote we Wroclawiu i tu wynajem byl niezbedny (o mieszkaniu na razie moge zapomniec).
3. Sytuacja ma plusy i minusy. Nie jestem niczym uwiazany wiec moge w kazdym miescie mieszkac. Troche marzy mi sie znalezienie lepszej roboty w Krakowie albo Gdansku bo tych miast jeszcze nie znam.
Tak wiec jesli pracujesz i zarabiasz tyle ze stac Cie na oplaty i zycie to pomysl nad wynajmem
Caly problem sie skonbczyl kiedy poszedlem na studia do Warszawy. Dziwi mnie tylko jedno. W tamtych nieciekawych czasach mialem wieksze powodzenie u kobiet mimo braku znajomych i swojego spizgania.
Dobrym przykladem jest Waldus i Jolasia ze Swiata Wedlug Kiepskich. Widac jak Jolasia leci w kulki z Waldkiem wykorzystujac jego spizganie. Smutne ale prawdziwe
(27 Kwi 2020, Pon 10:06)Zorua66 napisał(a): Nieraz mi jest przykro gdy słyszę jak ktoś komuś coś po znajomości pomaga lub załatwia. Nikt mi nie powiedział jak sobie takie znajomości wyrobić. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Tak samo jak matce tłumaczę, że nie podejmę się czegoś takiego jak kredyt na mieszkanie (w założeniu że bym pracowała i prace utrzymała). W awantury się z nią już wdaje na ten temat. Takie zobowiązanie jest zbyt duże dla mnie i się takiego boje. Wymagany wkład własny od tak się nie zbierze to jest kilka lat gdzieś zbierania nie wiem. Słabo znam te realia skoro wiem, że własne mieszkanie jest poza zasięgiem w moim wypadku.Ja na wlasne mieszkanie nie mam kasy, wklad wlasny chyba bym mial bo cos tam udalo mi sie zarobic w pare lat pracy w wakacje ale szkoda mi tego wszystkiego wywalic. Zawsze mozna wynajac sobie pokoj/kawalerke. Ja pracuje i wynajmuje kawalerke z nastepujacych powodow:
1. W swoim rodzinnym miescie nie bylbym w stanie mieszkac i pracowac bo ono mnie przytlacza. Kojarzy mi sie tylko z konfliktami i nieprzyjemnosciami. Przez to wszystko co mnie spotkalo nabawilem sie fobii spolecznej. Wiem ze mieszkajac dalej tam, nic mnie juz w zyciu nie czeka i nic sie nie wydarzy. A nie mowiac juz o tym ze najnizsza krajowa rządzi, co w duzym stopniu uniemozliwia wyprowadzke (a kiedys myslalem ze nawet byle jaka praca umozliwi mi wyprowadzke)
2. Udalo mi sie znalezc robote we Wroclawiu i tu wynajem byl niezbedny (o mieszkaniu na razie moge zapomniec).
3. Sytuacja ma plusy i minusy. Nie jestem niczym uwiazany wiec moge w kazdym miescie mieszkac. Troche marzy mi sie znalezienie lepszej roboty w Krakowie albo Gdansku bo tych miast jeszcze nie znam.
Tak wiec jesli pracujesz i zarabiasz tyle ze stac Cie na oplaty i zycie to pomysl nad wynajmem
(19 Kwi 2020, Nie 16:22)Zorua66 napisał(a): Na depresje choruje od kilku miesięcy. Żyje z poczuciem, że nic mi nie wychodzi i że potrafie niszczyć innym życie. Nie potrafie utrzymać pracy, nikt mnie nie rozumie. Trudno mi pozytywnie myśleć patrząc na to co przeszłam. Biore leki ale w małym stopniu mi już pomagają. Byłam u notariusza sporządzić testament. Nieco mi to pomogło uporządkować moje sprawy. Czuje się samotna. W domu mi sie zdarza płakać i nawet w drodze dokądkolwiek czy do pracy.jesli chcesz pogadac mozesz uderzac na priv