22 Sty 2020, Śro 17:37, PID: 814554
O , to mam trochę podobnie. Że nie byłam w ogóle nie żałuję. I tak nie wyniosłam żadnej znajomości z liceum, więc po co miałam iść na siłę dobrze się bawić raz na imprezie z ludźmi. Ludźmi, którzy od początku średniej mieli między sobą i ze sobą pierwsze domówki, osiemnastki, spotkania co tydzień gdzieś/gdziekolwiek (byle ze sobą) na piwie.
Pierwszy raz poza rodzinnymi imprezami spożywałam alkohol na spotkaniu fobikowym, ledwie po skończeniu osiemnastki. No i to trochę mówi, choć przynajmniej osoby, które poznałam tutaj (tutaj czyli nie nawet dokładnie na tym forum) są moimi dobrymi kolegami, może najlepszymi
A dla ludzi z liceum byłam takim CZYMŚ co ani ziębi, ani parzy (mam nadzieję), z czym nie warto podjąć próby kontaktu, bo jest jakieś takie dziwnie niepasujące, jakoś dziwnie się szkołą przejmuje. Jakoś dziwnie ręce chowa latem pod długim rękawem.
Ale nie pójścia na studniówkę jako takiego no nie żałuję. Za bycie odmieńcem zawsze mi mnie trochę żal.
Pierwszy raz poza rodzinnymi imprezami spożywałam alkohol na spotkaniu fobikowym, ledwie po skończeniu osiemnastki. No i to trochę mówi, choć przynajmniej osoby, które poznałam tutaj (tutaj czyli nie nawet dokładnie na tym forum) są moimi dobrymi kolegami, może najlepszymi
A dla ludzi z liceum byłam takim CZYMŚ co ani ziębi, ani parzy (mam nadzieję), z czym nie warto podjąć próby kontaktu, bo jest jakieś takie dziwnie niepasujące, jakoś dziwnie się szkołą przejmuje. Jakoś dziwnie ręce chowa latem pod długim rękawem.
Ale nie pójścia na studniówkę jako takiego no nie żałuję. Za bycie odmieńcem zawsze mi mnie trochę żal.