01 Wrz 2019, Nie 13:32, PID: 803997
U mnie jest jedna przerwa półgodzinna. Spędza się ją w kuchni na jedzeniu. Nie wszyscy mogą tam być naraz. Siedzę ze swoim "zespołem", który jest ode mnie starszy o co najmniej 20 lat i odzywam się tylko pytany. Nigdy w życiu nie nauczyłem się tego, żeby odezwać się pierwszym, samemu z siebie. Staram się jeść jak najbardziej powoli, bo herbata mi tak prędko nie wystygnie, żeby nie siorbać ją mililitr po mililitrze. Chciałbym mieć jakiś wynalazek, który ochładzałby herbatę, to szybko wypiłbym i zmyłbym się. Pozostałe minuty przerwy spędzam przy biurku. W "zespole" jest też jeden taki pracownik, który również się ma cichą naturę, a pracuje tam od dawna widocznie. No to teraz jest nas dwóch i może w przyszłości, gdy ci pójdą na emeryturę, trafią się nowi podobnie nieśmiali, a wtedy zapanujemy tam, buahaha! Poza tą przerwą, można wychodzić kiedy się chce. Ja to tylko idę do toalety się załatwić, umyć ręce i twarz. Inni pracownicy chodzą po korytarzu, innych pomieszczeniach na pogawędki, czasem godzinne z innymi pracownikami.