26 Mar 2019, Wto 19:13, PID: 786943
(23 Mar 2019, Sob 16:05)dawiq napisał(a): Jak dla mnie to proste, psychiatra jest lekarzem pierwszego kontaktu odpowiada za stabilizacje pacjenta i skierowanie go na psychoterapię. Dzięki temu jest większa dostępność psychiatrów.Chyba nie rozumiem. Dlatego, że psychiatra odpowiada za stabilizację pacjenta i kieruje go na psychoterapię dostępność psychiatrów jest większa? Potrzebuję przełożenia z polskiego na nasze
(23 Mar 2019, Sob 16:05)dawiq napisał(a): Nie wiem gdzie dopatrujesz się testowaniaByć może nie do końca klarownie przedstawiłem, to co mam na myśli z tym testowaniem. Czy nie powinno być gdzieś kreski, od której daje się receptę? Ja aktualnie tej kreski nie widzę, i uważam, że jak chcesz się ućpać, łatwiej iść do psychiatry niż znaleźć dilera.
leków?
(23 Mar 2019, Sob 16:05)dawiq napisał(a): W dodatku umówmy się, dzisiaj nie ma mocnych leków poza warunkami klinicznymi. Spójrz na dawki śmiertelne psychotropów pierwszego rzutu, choćby benzodiazepiny.Nikt tu nie mówi o wykitowaniu od tych leków. Uzależnienie to też niebezpieczeństwo.
(23 Mar 2019, Sob 18:09)Żółwik napisał(a): Tak, prochy są inwazyjne i nieprzewidywalne - jak zwykle trzeba zrobić bilans korzyści i zagrożeń.Tylko, że twoje słowa są chłodne i analityczne. Nie każdy chory/ zaburzony tak podchodzi, nie każdy jest świadomy i zawierza lekarzowi. A nuż miał rozchwiane hormony, należało wbić shota z testosteronu i byłby jak nowy, a nie pruć się psychotropami przez 3 miesiące, aż wpada w depresję... Oczywiście przerysowuję, ale wiesz o czym mówię.
Dobór leków w psychiatrii czasem jest trudny. Lekarze powinni łączyć podejście oparte na dowodach (evidence-based) ze skierowanym na pacjenta (patient-oriented).
Moje wątpliwości są dwutorowe, z jednej strony obdarowuję wielkim znakiem zapytania sytuacje gdzie ktoś - OBIEKTYWNIE oceniając - z lekkimi objawami decyduje się na lekoterapię, żeby "czuć się lepiej, lepiej funkcjonować". Czy tylko ja widzę tutaj analogię do ćpania? Wieczorem coś wciągnąć po ciężkim dniu, żeby czuć się lepiej (!) i lepiej się bawić. Bo życie jest ciężkie, wykańczają mnie w robocie. Bo przecież trzeba spalić holendra, żeby nie zwariować, nie? A i setka przed podrywem też podstawa, dla kurażu!
Druga rzecz to adekwatność metod leczenia do ciężaru przypadłości, no błagam, nie uwierzę, że wszyscy ślepo przyjmują że pan doktor ma rację. Przecież te środki są w dużej mierze wypisywane na ślepo, jak będzie mało side'ów ok, jak dużo to wypisze się inny. I tak do (nie)skutku. Nie sądziłem, że tutaj spotkam się z takim lekkim podejściem