11 Gru 2018, Wto 14:03, PID: 775058
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Gru 2018, Wto 14:15 przez BlankAvatar.)
@forgetall
generalnie też propsuję, bo to na pewno rozwijające: dostrzeganie, że różni ludzie tworzą różne modele rzeczywistości, które siłą rzeczy nie mogą jednakowo dobrze jej opisywać, co z kolei musi oznaczać, że i nasza własna perspektywa wcale nie musi być najlepsza.
Co do niesprawiedliwości świata, to zgadzam się, że jest oczywiście niesprawiedliwy, no bo czemu miały być - kto by tego miał pilnować? Chyba tylko w hinduizmie świat może być sprawiedliwy, bo o sprawiedliwość dba karma? Nawet w chrześcijaństwie sprawiedliwości można się doczekać dopiero po śmierci.
ALE, odchodząc od różnych modeli, znowu wraca kwestia nadmiernego uogólniania. Wydaje mi się, że jeśli ktoś uznaje, że na świecie jest dużo niesprawiedliwości (choć jest też sprawiedliwość), to prędzej dojdzie do wniosku, że warto walczyć o to, by świat był trochę bardziej sprawiedliwy, niż ktoś kto widzi sprawę bardziej zero-jedynkowo. No bo jeśli ktoś widzi życie jako absolutnie niesprawiedliwe, to pewnie w najlepszym razie stanie się bierny. Choć może też dojść do wniosku, że "skoro wszyscy ludzie to urwy, to i mnie wolno". Mało ludzi, którzy w podobny sposób tłumaczą swoje złe postępowanie?
generalnie też propsuję, bo to na pewno rozwijające: dostrzeganie, że różni ludzie tworzą różne modele rzeczywistości, które siłą rzeczy nie mogą jednakowo dobrze jej opisywać, co z kolei musi oznaczać, że i nasza własna perspektywa wcale nie musi być najlepsza.
Co do niesprawiedliwości świata, to zgadzam się, że jest oczywiście niesprawiedliwy, no bo czemu miały być - kto by tego miał pilnować? Chyba tylko w hinduizmie świat może być sprawiedliwy, bo o sprawiedliwość dba karma? Nawet w chrześcijaństwie sprawiedliwości można się doczekać dopiero po śmierci.
ALE, odchodząc od różnych modeli, znowu wraca kwestia nadmiernego uogólniania. Wydaje mi się, że jeśli ktoś uznaje, że na świecie jest dużo niesprawiedliwości (choć jest też sprawiedliwość), to prędzej dojdzie do wniosku, że warto walczyć o to, by świat był trochę bardziej sprawiedliwy, niż ktoś kto widzi sprawę bardziej zero-jedynkowo. No bo jeśli ktoś widzi życie jako absolutnie niesprawiedliwe, to pewnie w najlepszym razie stanie się bierny. Choć może też dojść do wniosku, że "skoro wszyscy ludzie to urwy, to i mnie wolno". Mało ludzi, którzy w podobny sposób tłumaczą swoje złe postępowanie?