19 Lis 2018, Pon 22:03, PID: 772169
Do szkoły średniej włącznie byłem zdecydowanym przeciwnikiem ściągania, nigdy nie ściągałem, a tym, co ściągali miałem ochotę łby porozwalać i nauczycielom, którzy tego nie pilnują lub na to przyzwalają też
Na studiach już mi nie przeszkadzało, że ktoś ściąga i sam miałem czasem na to ochotę, bo już nienawidziłem się uczyć, ale generalnie nie ściągałem, nie pozwalał na to stres i sumienie. Czasem padało hasło, możecie ściągać tak, żebym nie widział i to "tak, żebym nie widział" rygorystycznie zapobiegało przed moim ściąganiem. Raz jednak była taka sytuacja, że "aż się prosiło", żeby ściągać, no i tylko tego jednego razu ściągałem. Ale podczas tego ściągania czułem się dosłownie, jakbym miał za chwilę zostać rozstrzelany, albo przynajmniej pobity do stanu krytycznego.
Na studiach już mi nie przeszkadzało, że ktoś ściąga i sam miałem czasem na to ochotę, bo już nienawidziłem się uczyć, ale generalnie nie ściągałem, nie pozwalał na to stres i sumienie. Czasem padało hasło, możecie ściągać tak, żebym nie widział i to "tak, żebym nie widział" rygorystycznie zapobiegało przed moim ściąganiem. Raz jednak była taka sytuacja, że "aż się prosiło", żeby ściągać, no i tylko tego jednego razu ściągałem. Ale podczas tego ściągania czułem się dosłownie, jakbym miał za chwilę zostać rozstrzelany, albo przynajmniej pobity do stanu krytycznego.