26 Paź 2018, Pią 22:25, PID: 768889
Witajcie,
Postępy czy są, nie sądze natomiast może nieco lepiej czuję się , gdyż przestałem się tak zadręczać i sam siebie w każdej sytuacji kopać , czasami mówie sobię po prostu w myślach ' odpuść , nic się nie dzieje' staram się usprawiedliwiać czasami z uwagi na 'chorobę' pomaga troszkę , natomiast problem nie znika , życie towarzyskie na bardzo niskim poziomie.Przestałem chodzić na wizyty do psychologa z uwagi na to , że pracowałem w tych godzinach , jakoś nie odczułem znacznej różnicy czy też pogorszenia stanu.Po kilku latach wychodzę z założenia , że albo sprawię jakimiś farmaceutykami że moje objawy somatyczne nieco zmaleją bądź też nie będą tak nasilone , ponieważ uważam że to nie problem jest z moim myśleniem tylko to , że trzęsą mi się ręce , serce mi bije,żołądek boli, często przełykam ślinę itd. i przede wszystkim przy mówieniu występuje najbardziej męczący objaw czyli trzęsenie się warg i blokowanie mówienia bądź też załamanie głosu.Skutki są takie , że unikam ludzi bądź też sytuacji bo myślę , że się to powtórzy.Owszem ja tak jak inne osoby mają tematy które ich męczą , rodzina , miłość natomiast jeżeli takie tematy nie występują doszedłem do wniosku , że rozmowa z obcą osobą wygląda jak osoba z kimkolwiek natomiast nie każdemu się człowiek zwierza z takich rzeczy ,bo nie oszukujmy się każdy ma to w dup*e bądź tego nie zrozumie.Jestem po kuracji 2 tygodniowej SEROXATEM(paroksetyną) bardzo sceptycznie podchodzę do leków natomiast jestem już tak w+ wybaczcie za wyrażenie tymi objawami że czasami staram się siegnąć po jakąś chemię mimo , że długo mi to zajęło zanim 1 raz sięgnałem.Po 2 tygodniach odstawiłem , bo jak mam nie czuć wogóle libido i praktycznie nic nie jeść a dostawać za to tylko leciutkie stłumienie lęków( o ile to nie placebo ) to ja dziękuje.Wiele osób mówi ,że musimy zmieniać siebie myślenie , owszem poztywne nastawienie dużo daje , ale wydaje mi się , że jako człowiek byłem zawsze lepszy(nie silniejszy ale sprawiedliwszy bardziej honorowy) od innych , nie sądzę żeby moje objawy wynikały z tego jaki jestem znam wielu ludzi śą cyniczni , fałszywi, kłamią w żywe oczy nie mają moralnych kręgosłupów ale chodzą uśmiechnięci i się czują wspaniale.Mija 5 rok jak się zacząłem leczyć , książki ,terapie nie żałuje bo zawsze trochę mi to pomogło otworzyć się na niektóre tematy i być lepszym człowiekiem wykazywać większą empatię ale mija 5 rok czy objawy ustąpiły? Hah ani troszkę, doszedłem do wniosku , że albo wpłynę jakąś chemią na organizm albo będe się męczył do końca życia z objawami i mogę sobie walić afirmację , dochodzić do podświadomości, medytować , ćwiczyć czytać książki rozmawiać ze specjalistami , wszystko na nic bo organizm reaguje tak samo.Takie moje zdanie , każdy może mieć inne, moja nieśmiałość nazwijmy to tak rozpoczęła się od podstawówki więc praktycznie od samego początku z czasem było coraz gorzej z uwagi na dorosłość i presję, potem (już trzeba wiele rzeczy , bo przecież tak ludzie żyją ) .
Pozdrawiam
Postępy czy są, nie sądze natomiast może nieco lepiej czuję się , gdyż przestałem się tak zadręczać i sam siebie w każdej sytuacji kopać , czasami mówie sobię po prostu w myślach ' odpuść , nic się nie dzieje' staram się usprawiedliwiać czasami z uwagi na 'chorobę' pomaga troszkę , natomiast problem nie znika , życie towarzyskie na bardzo niskim poziomie.Przestałem chodzić na wizyty do psychologa z uwagi na to , że pracowałem w tych godzinach , jakoś nie odczułem znacznej różnicy czy też pogorszenia stanu.Po kilku latach wychodzę z założenia , że albo sprawię jakimiś farmaceutykami że moje objawy somatyczne nieco zmaleją bądź też nie będą tak nasilone , ponieważ uważam że to nie problem jest z moim myśleniem tylko to , że trzęsą mi się ręce , serce mi bije,żołądek boli, często przełykam ślinę itd. i przede wszystkim przy mówieniu występuje najbardziej męczący objaw czyli trzęsenie się warg i blokowanie mówienia bądź też załamanie głosu.Skutki są takie , że unikam ludzi bądź też sytuacji bo myślę , że się to powtórzy.Owszem ja tak jak inne osoby mają tematy które ich męczą , rodzina , miłość natomiast jeżeli takie tematy nie występują doszedłem do wniosku , że rozmowa z obcą osobą wygląda jak osoba z kimkolwiek natomiast nie każdemu się człowiek zwierza z takich rzeczy ,bo nie oszukujmy się każdy ma to w dup*e bądź tego nie zrozumie.Jestem po kuracji 2 tygodniowej SEROXATEM(paroksetyną) bardzo sceptycznie podchodzę do leków natomiast jestem już tak w+ wybaczcie za wyrażenie tymi objawami że czasami staram się siegnąć po jakąś chemię mimo , że długo mi to zajęło zanim 1 raz sięgnałem.Po 2 tygodniach odstawiłem , bo jak mam nie czuć wogóle libido i praktycznie nic nie jeść a dostawać za to tylko leciutkie stłumienie lęków( o ile to nie placebo ) to ja dziękuje.Wiele osób mówi ,że musimy zmieniać siebie myślenie , owszem poztywne nastawienie dużo daje , ale wydaje mi się , że jako człowiek byłem zawsze lepszy(nie silniejszy ale sprawiedliwszy bardziej honorowy) od innych , nie sądzę żeby moje objawy wynikały z tego jaki jestem znam wielu ludzi śą cyniczni , fałszywi, kłamią w żywe oczy nie mają moralnych kręgosłupów ale chodzą uśmiechnięci i się czują wspaniale.Mija 5 rok jak się zacząłem leczyć , książki ,terapie nie żałuje bo zawsze trochę mi to pomogło otworzyć się na niektóre tematy i być lepszym człowiekiem wykazywać większą empatię ale mija 5 rok czy objawy ustąpiły? Hah ani troszkę, doszedłem do wniosku , że albo wpłynę jakąś chemią na organizm albo będe się męczył do końca życia z objawami i mogę sobie walić afirmację , dochodzić do podświadomości, medytować , ćwiczyć czytać książki rozmawiać ze specjalistami , wszystko na nic bo organizm reaguje tak samo.Takie moje zdanie , każdy może mieć inne, moja nieśmiałość nazwijmy to tak rozpoczęła się od podstawówki więc praktycznie od samego początku z czasem było coraz gorzej z uwagi na dorosłość i presję, potem (już trzeba wiele rzeczy , bo przecież tak ludzie żyją ) .
Pozdrawiam