26 Lip 2018, Czw 10:00, PID: 756605
(26 Lip 2018, Czw 3:32)forac napisał(a): @klocek może poszukaj jakieś konserwatywnej, opiekuńczej, empatycznej laski, takiej dla której rodzina jest bardzo ważna i ryzyko odejścia mała, ale wtedy znowu chemii może nie być, ale skoro chemia i tak się wypala po jakimś czasie.
Poszukaj gdzie?
Każda laska, konserwatywna czy nie, chce atrakcyjnego faceta. Konserwatyzm nie powoduje automatycznie, że laski zaczynają lubić mało pewnych siebie nerdów z dystymią.
Druga kwestia, to że o takie rzeczy trzeba umieć pytać. Jak mam podejść do laski i rzucić pytaniem, z iloma facetami się bzykała? Pewnie jest to do zrealizowania, ale wymaga to zdolności społecznych na wysokim poziomie.
----
Ja już absolutnie nie wierzę w podejście, że gdzieś tam jest laska, która polubi mnie takiego, jakim jestem, tylko muszę jej dobrze poszukać. Praca nad sobą i zmiana siebie to jedyne wyjście.
(Nawet, gdyby tak było, to nie poznam jej bez zdolności społecznych i odrobiny ekstrawertyzmu.)
Chciałbym zobaczyć w internecie czyjąś relację w stylu: byłem fobikiem z depresją mieszkającym u rodziców, ale obczaiłem 100 lasek (WTF?) i w końcu jedna mnie pokochała.
Natomiast owszem, znalazłem wiele relacji, gdzie koleś coś osiągnął pracą nad sobą, głównie zmianą wyglądu i pewności siebie. Kończy się to zwykle bzykaniem setek lasek i tworzeniem haremu, no ale takie są USA.
Ja mam oczko wyżej w skali trudności, bo chcę znaleźć dziewczynę do znalezienia rodziny a nie do bzykania.
Cytat:Klocek mówiłeś, że laski Cię kochały? Myślisz że chemia się wypaliła?
Myślę, że moje laski realizowały jedną z dróg dzisiejszych kobiet, jaką jest "wyszaleć się za młodu a potem ustatkować". Ja nie byłem tym facetem do ustatkowania. Do wyszalenia też z resztą nie - byłem blisko friendzone'a, tylko z seksem.
Nawet laska, która się bzyka codziennie z innym gościem, potrzebuje czegoś w rodzaju partnera. Kogoś, na kim można polegać, kogoś do wsparcia emocjonalnego i do pomocy w niektórych rzeczach.
Normalnie laski tworzą sobie friendzone'ów. Facetów, którzy zapewniają im część wsparcia, ale z którymi nie uprawiają seksu.
(Być może właśnie w tej sytuacji jesteś Ty, forac, ale nie przesądzam. Jeżeli tak jest, to jesteś tam na własne życzenie.)
Ja nie byłem aż takim pantoflem, żeby się sfriendzone'ować. Miałem seks. No ale jednak nie byłem tym docelowym, ostatecznym facetem dla moich lasek.
Chcę uniknąć tej sytuacji kolejny raz. Nie chcę być dla żadnej laski kolejnym szczebelkiem w drabinie, po którym wspina się do swojego księcia z bajki.
Z drugiej strony sam nie chcę być żadnym księciem z bajki. Nie chcę być z laską, która puściła kantem dziesięciu facetów, niby żeby spotkać mnie. Nie chcę być z laską, która nie okazuje szacunku facetom.
Moje opcje są bardzo ograniczone, jak widzisz, ale nie zamierzam iść na żadne kompromisy.
A jeżeli nie znajdę laski, z którą można założyć rodzinę, to zawsze jeszcze pozostaje mi bzykanie. Niestety, widzę, że wielu facetów podjęło właśnie taką decyzję z właśnie takim uzasadnieniem.